O Szwajcarskich Alpach z psem ogólnie pisaliśmy już wcześniej (szukajcie artykułu o nazwie ,Szwajcarskie Alpy z psem’ na naszym blogu), więc kto jeszcze nie czytał, najpierw zajrzyjcie tam – dowiecie się na co zwrócić uwagę i jak przygotować się do wyjazdu. Teraz podzielę się z Wami propozycjami tras z podziałem na te łatwiejsze i trochę trudniejsze 🙂 Jest to zbiór miejsc, które udało mi się odwiedzić z psem w Szwajcarii (niektóre więcej niż raz) i wszystkie łączy jedno – każde z nich jest wyjątkowe, a psiaki są mile widziane.

Uwaga! Wszystkie trasy były przez nas pokonywane w letnich, późno-wiosennych i wczesno-jesiennych miesiącach. Niezależnie od stopnia trudności trasy, zawsze sprawdzajcie wcześniej warunki pogodowe – z pogodą w wysokich górach nie ma żartów, a poza tym w pochmurny, mglisty dzień mogą Was zwyczajnie ominąć widoki. Nie zapominajcie też o dostosowaniu trudności i długości trasy do kondycji i możliwości swojego psiaka.

Ważne! Psy w Alpach koniecznie trzymamy na smyczy! Naprawdę łatwo o tragedię w takim miejscu 🙁

 

Dla początkujących:

 

1. First – Bachalpsee

Zaczniemy od niezwykle widokowej, a przy tym łatwej, krótkiej i przyjemnej trasy. Z miejscowości Grindelwald wjeżdżamy kolejką na górę First (2 184 m n.p.m.). Stamtąd czeka nas zaledwie 3km spaceru nad jedno z piękniejszych jezior w Szwajcarii – Bachalpsee. Największe wrażenie robią ogromne, ośnieżone szczyty w tle. Ścieżka jest szeroka i utwardzona, a nachylenie bardzo niewielkie. Trasa w dwie strony to ok. 2h, więc nie zmęczycie się dużo bardziej niż zwykłym spacerem po lesie 😉 Zarezerwujcie sobie jednak dużo więcej czasu, żeby w pełni nacieszyć się widokami – kolejka nie jest najtańsza, więc warto maksymalnie wykorzystać ten dzień. A kiedy zjedziecie z powrotem kolejką na dół, warto zatrzymać się w jednej z psiolubnych restauracji na jeden ze szwajcarskich specjałów – fondue albo raclette 🙂

 

2. Lauterbrunnen

Lautebrunnen to zachwycająca swoim pięknem, otoczona przez trzy- i czterotysięczniki, dolina 72 wodospadów. Najsłynniejszy z nich – Staubbach – o wysokości niemal 300 metrów – jest jednym z najwyższym wodospadów w Europie! Po dolinie Lauterbunnen poruszamy się częściowo asfaltową dróżką – co prawda zaraz obok rozpościerają się zielone pastwiska, ale nie wszędzie psiak będzie miał możliwość zejścia na bok i spacerowania po trawie – weźcie to pod uwagę w upalne dni. Długość przechadzki możemy dostosować do swoich chęci i możliwości – my zaczęliśmy od spaceru do wodospadów Trummelbach  – są to jedyne na świecie podziemne wodospady lodowcowe dostępne do zwiedzania, niestety – nie ma możliwości wejścia z psem 🙁 Był to pierwszy i jedyny raz, kiedy w Szwajcarii spotkałam się z zakazem wstępu dla psów i nie byłam na to przygotowana – dlatego uprzedzam. Mimo wszystko, jeśli wybieracie się tam w większym składzie, warto zmienić się opieką nad psiakiem (zwiedzanie zajmuje około 30-40 minut – można usiąść sobie pod parasolem w pobliskiej kawiarence, nad rzeką czy na polanie, odpoczywać z psiakiem i chłonąć wspaniałe widoki) i odwiedzić to miejsce mimo wszystko – robi ogromne wrażenie. Dalej wybraliśmy się na stację kolejki do Murren, a już na górze w psiolubnej restauracji zjedliśmy pyszny posiłek z widokiem na ośnieżone szczyty. Stamtąd – częściowo pieszo, a częściowo pociągiem z szeroko uchylonymi oknami na niezwykłe widoki i krowy pasące się na pastwiskach – dotarliśmy do Grütschalp i zjechaliśmy kolejką na dół. Jest to jedynie propozycja wycieczki, możecie dowolnie skrócić czy wydłużyć sobie trasę, tak naprawdę już pierwszy widok z parkingu jest po prostu olśniewający.

Bardzo zachęcam do odwiedzenia tego miejsca – jest określane jako jedno z najpiękniejszych na świecie.

 

3. Betlis – Serrenbachfalle

Kolejna trasa z serii ‘nie zmęczycie się bardziej niż na zwykłym spacerze’ 😉 Mamy tutaj dwa warianty trasy. Możemy zostawić samochód na parkingu Amden | Lago Mio i stamtąd ruszyć pieszo w kierunku Betlis i naszego celu – wodospadu Seerenbachfälle. Pierwsze 2km trasa będzie prowadzić wąską drogą asfaltową (uwaga na psie łapki w upalne dni!) wzdłuż niezwykle malowniczego jeziora – Walensee. Po drodze będziemy przechodzić też przez tunele wydrążone w skałach. Jest też druga opcja – o ile pewnie czujecie się za kierownicą 😉 Możemy pokonać ten fragment również samochodem – my zdecydowaliśmy się na tą opcję z kilku powodów. Przede wszystkim, planowaliśmy tego dnia jeszcze długą wędrówkę w innym miejscu i zatrzymaliśmy się tam na chwilę po drodze, więc zależało nam na czasie. Po drugie, nie jestem szczególną fanką chodzenia po asfalcie – nie ma tam możliwości zejścia na bok np. na trawę, jako że droga oddzielona jest od jeziora barierką. Po trzecie – jako że lubię prowadzić samochód, potraktowałam to jako swego rodzaju wyzwanie i przygodę. A dlaczego wyzwanie? Tunele są bardzo wąskie, w niektórych miejscach miałam może 10cm zapasu od lusterek do nierównych skał  z każdej strony 😉 Maksymalna dopuszczalna szerokość i wysokość samochodu to 2m. W kierunku Betlis możemy poruszać się w następującym przedziale czasowym każdej godziny:  _:00 do _:05 oraz _:30 do _:35, zaś w kierunku Amden od _:15 do _:20 oraz _:45 do _:50. Od Was zależy, na który wariant się zdecydujecie 🙂 Z Betlis czeka nas już krótki i niezwykle przyjemny spacer nad wodospad Seerenbachfälle ze wspaniałymi widokami po drodze. Może nie jest to plan na całodniową wędrówkę, ale z pewnością warto tu zawitać!

 

4. Oeschinensee

Zapierające dech w piersi widoki, dostępne w zaledwie pół godziny spaceru ze stacji kolejki? Tak, to możliwe! Oeschinensee to otoczone górami jezioro o niezwykle intensywnym kolorze, w którym możemy się nawet kąpać, przepłynąć się łódką po jego tafli czy też rozpalić ognisko nad jego brzegiem. I to wszystko możemy zrobić z naszym psiakiem u boku! Jeśli zdecydujemy się przejść kawałek dalej, w stronę kawiarni Unterbargli, po drodze będziemy mogli podziwiać niesamowite widoki na jezioro i wodospad. Momentami szlak jest trochę wąski, ale łatwy i przyjemny – podłoże to głównie żwir/drobne kamienie, nie trzeba wysoko podnosić nóg 😉 Dla tych bardziej ambitnych z pewnością znajdą się tu też bardziej wymagające szlaki, niestety nas tego dnia gonił czas, więc nie mogę podzielić się tu swoim doświadczeniem. A jeżeli ktoś chce ‘odbębnić’ spacer z psem w bajkowym miejscu i po prostu chłonąć otaczające go widoki – też dobrze trafiliście! Uwaga – po drodze możecie napotkać krowy – my mieliśmy nawet okazję przed nimi uciekać. Większość z nich ignoruje przechodzących obok turystów, ale zdarzają się takie, którym nie podoba się obecność psa. Najlepiej przejść obok nich jak najszybciej, z psem jak najbliżej nas na krótkiej smyczy, albo – jeśli macie małego psiaka – na rękach.

 

5. Seealpsee (+ Aescher)

Jedna z moich ulubionych wędrówek. Zaczynamy w miejscowości Wasserauen, skąd mamy do wyboru dwie trasy nad jezioro Seealpsee. Pierwsza z nich jest zdecydowanie bardziej widokowa – po krótkiej wędrówce pod górkę przez las (po drodze mijamy wodospad), pojawia się przed nami piękna panorama Alp. Jeśli trafimy na moment, kiedy wyższe szczyty są jeszcze ośnieżone, a trawa soczyście zielona, możemy poczuć się jak w bajce. Na większej części trasy będziemy mijać też krowy (uwaga – krowy często poruszają się luzem, także nad jeziorem),  a dźwięk ich dzwonków dopełni poczucia czystej sielanki. A przecież nie dotarliśmy jeszcze do jeziora! Po drodze możecie zatrzymać się w jednym z gospodarstw, gdzie możecie zakupić świeże, alpejskie sery. Palce lizać! Żeby trafić na tę trasę, szukajcie budki Paragliding Flugschule Appenzell zaraz obok parkingu i kierujcie się na szlak zaraz za nią.

Jeśli chodzi o samo jezioro, pierwsza kwestia to widok, który niezaprzeczalnie możemy uznać za bardzo przyjemny dla oka, a druga – w jeziorze nie ma zakazu pływania 😉 Nie ma nic lepszego od wspólnej kąpieli z psiakiem po trudach wędrówki, a jeśli jednak nie chcecie się zmoczyć, możecie przepłynąć się po jeziorze drewnianą łódką czy rozpalić nad wodą ognisko. Drugi wariant tej trasy to wędrówka asfaltem, który pnie się stromo prosto do góry – może i trasa jest trochę krótsza, ale według mnie ma sens jedynie w przypadku, kiedy chcemy zrobić pętlę i wrócić tamtędy na parking. Szkoda by było przegapić takie widoki!

 

* wersja dla zaawansowanych

Jeśli to dla Was za mało, możecie rozszerzyć plan wycieczki o podejście do Berggasthaus Aescher – jest to górskie schronisko i restauracja, wkomponowane w skalną ścianę – to naprawdę robi wrażenie. Trasa prowadzi wąską ścieżką obok przepaści, więc należy zachować ostrożność, a psiaka bezwzględnie trzymać na smyczy. Możemy troszkę zmęczyć się podejściem do góry, czekają na nas różne stopnie i kamienie – uwaga w deszczową pogodę, bo może być naprawdę ślisko! Stąd czeka nas już krótki spacer do Ebenalp, skąd możemy zjechać na dół kolejką albo pokonać tę trasę pieszo.

 

Dla zaawansowanych:

 

1. Augstmatthorn

To już trochę bardziej wymagająca wędrówka dla zaawansowanych, ale jednocześnie jedyna w swoim rodzaju. Trasa prowadzi granią, z której możemy podziwiać niezwykły wręcz widok na turkusowe jezioro – Brienzersee. Jakie trudności możemy tu napotkać? Ścieżka, którą wędrujemy po grani, jest momentami dość wąska, a po obu stronach mamy przepaść. Z tego względu, nie polecam tego szlaku w deszczową pogodę (a poza zwiększonym ryzykiem, ominą nas wtedy widoki – najlepiej wybrać się tam w bezchmurny dzień) czy tym bardziej, kiedy znajdują się tam resztki śniegu. Warto sprawdzić aktualne warunki przed wyjściem w góry (zresztą nie tylko na tej trasie – zawsze warto i trzeba!). Po drodze możemy napotkać górskie kozice, więc w razie nagłego zrywu Waszego psiaka przy śliskim podłożu, wycieczka może skończyć się nieciekawie.

Jest kilka wariantów tej trasy, ale podzielę się tym, który bardzo dobrze nam się sprawdził 🙂 Zostawiliśmy samochód w Interlaken i stamtąd dotarliśmy busikiem do Lombachalp. Początek trasy to podejście do góry (ale nie tak wiele, bo ok. 725m). Kiedy już znajdziemy się na grani, musimy kierować się w lewo, żeby dotrzeć do szczytu Augstmatthorn – za pierwszym razem przypadkiem skręciliśmy od razu w prawo, jako że to właśnie w tą stronę będziemy kierować się już do końca wędrówki i ominął nas piękny widok na dalszą część grani. Kiedy już zdążymy nasycić się widokami z Augstmatthorn, zawracamy i wędrujemy granią w stronę Harder Kulm. Musimy pokonać prawie 1000m w dół, a momentami będą na nas czekały wysokie stopnie, więc psiak koniecznie musi być w stanie schodzić z górki na luźnej smyczy albo podążać za Wami. Z Harder Kulm do Interlaken zjeżdżamy kolejką. Większa część trasy jest pozbawiona cienia – pamiętajcie, żeby dostosować wędrówkę do możliwości swoich i psiaka.

 

2. Gratwanderweg Klingenstock – Fronalpstock

Miałam dylemat, czy zaklasyfikować tę trasę jako jedną z tych trudniejszych czy łatwiejszych. Z jednej strony mamy tu niewielki dystans i przewyższenie do pokonania, a z drugiej momentami szlak jest bardzo wąski, a tuż obok – przepaść. Jeśli Wasz pies ma problem z mijaniem się na niewielkich odległościach z innymi ludźmi czy psami, ta trasa to nie będzie najlepszy wyborem dla Was.

Oprócz widoków nie z tej ziemi, niewątpliwą atrakcją jest przejazd najbardziej stromą kolejką w Europie – Stooshbahn. Funikular wspina się 740 m w górę zboczem o nachyleniu ok. 110% (prawie 48 stopni). Po przejeździe kolejką, mamy kilka wariantów dalszej wędrówki – jeżeli zdecydujemy się na ten krótszy, czyli spacer samą granią, czeka nas kolejne utrudnienie – aż trzy przejazdy otwartym wyciągiem krzesełkowym – nie każdy pies da sobie z tym radę i nie dla każdego będzie to bezpieczny pomysł. Jest też opcja alternatywna, czyli przejście tego fragmentu pieszo – czeka na nas wtedy ok 960m przewyższenia i 14km wędrówki.

My zdecydowaliśmy się wtedy na ten łatwiejszy wariant 😉 Trasę pokonaliśmy w kierunku Fronalpstock – Klingenstock, co było podyktowane warunkami pogodowymi i lepszą widocznością na początku wędrówki (a widok na Jezioro Czterech Kantonów z Fronalpstock to nie byle co!), natomiast większość turystów kierowała się w przeciwną stronę.

 

3. 5 Seen Wanderung (Pizol)

Ta trasa zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Ze względu na różnorodność krajobrazu i obecność kilku kolorowych jezior, można się tam poczuć jak na kilkudniowej wędrówce. Zaczyna się skaliście, po drodze możemy natknąć się na śnieg (w końcu osiągamy tam wysokość ponad 2500m np.p.m), a pod koniec robi się zielono. Mijane jeziora (a jest ich – jak sama nazwa wskazuje – aż 5) też mają bardzo różnorodne barwy – oprócz tych o różnych odcieniach niebieskiego czy bardziej standardowych, jedno – dość nietypowe – wygląda na prawie czarne. Niestety nie jest to wędrówka dla każdego psa – żeby tu dotrzeć, musimy skorzystać z otwartego wyciągu krzesełkowego, a nie dla każdego psa będzie to bezpieczne i komfortowe. Dodatkowo szlak miejscami jest wąski, mamy do przejścia w dół ok. 900m i momentami na kamieniach może być ślisko – tutaj konieczna będzie umiejętność chodzenia na luźnej smyczy przez Waszego psiaka podczas zejścia albo chodzenie za Wami. Jeśli jednak zdecydujecie się spróbować swoich sił – nie zapomnijcie sprawdzić przedtem warunków pogodowych – ta trasa prowadzi całkiem wysoko! Śnieg może się tam utrzymywać naprawdę długo. Na pewno jest to dość wymagająca wędrówka, dla tych bardziej zaawansowanych – ale widoki z pewnością Was nie rozczarują 😉

 

4. Staubern – Saxerlucke – Wildhaus

*uwaga, na końcu dużo łatwiejsza wersja tej wędrówki

Jakoś tak wyszło, że ta wędrówka zajmuje ostatnie miejsce na liście tych bardziej wymagających – i chyba nie bez powodu. Nie chodzi tu tylko o dystans (a wyszło nam tego dnia ok. 19km i 8h wędrówki) czy prawie 1400m do zejścia w dół (nie muszę chyba ponownie wspominać, że Wasz psiak koniecznie musi umieć chodzić na luźnej smyczy albo za Wami podczas schodzenia?). Utrudnień na tej trasie było naprawdę sporo. Oczywiście – standardowo już – szlak w większości jest wąski, czasem nawet bardzo, a gdzieniegdzie czekają na nas łańcuchy do przytrzymania się na wszelki wypadek. Z pewnością przyda się tu doświadczenie w chodzeniu po wysokich górach, doskonała komunikacja z psem i dobra kondycja (każdego z Was!). Jak to często w Alpach bywa, musimy też przeprawić się przez pastwiska – tym razem czekało nas przejście przez ogromne stado owiec i minięcie kilku krów stojących na środku szlaku. Przeprawa przez owcze pastwisko zajęła nam jakieś pół godziny (i było to bardzo długie pół godziny). Owce zbiegały się z różnych stron na nasz widok, przebiegały nam prosto przed nosem albo stały zaraz przy szlaku z młodymi, patrząc na nas nieprzychylnym okiem. Dla wielu psów byłoby to ogromne wyzwanie (naszym oczywiście też nie było łatwo). Jeśli chodzi o krowy, ja już niestety nie mam do nich zaufania, po tym jak dwa razy musiałam uciekać przed nimi z psem. Większość z nich ignoruje przechodzących obok turystów, ale zdarzają się takie, którym nie podoba się obecność psa. Najlepiej przejść obok nich jak najszybciej, z psem jak najbliżej nas na krótkiej smyczy, albo – jeśli macie małego psiaka – na rękach. Mijaliśmy też po drodze wiele świstaków, które pojawiały się nagle kilka kroków od nas – dla wielu psów będzie to powód do nagłego zrywu. Nawet w sezonie letnim możemy trafić też na resztki śniegu – jedno przejście było dość ryzykowne, warto być na to przygotowanym. Ktoś by mógł pomyśleć, że tym wpisem staram się zniechęcić Was do tej wędrówki – i tak naprawdę lepiej, żeby jedna osoba więcej zrezygnowała niż wybrała się tam nieprzygotowana. Ta trasa jest niezwykle widokowa, ale z wysokimi górami nie ma żartów, każda wędrówka wiąże się z jakimś ryzykiem – pamiętajcie o tym, proszę.

*Możecie też oczywiście skrócić wędrówkę i wybrać się jedynie do punktu widokowego na Saxer Lücke i z powrotem – wtedy będziecie mieć do pokonania zaledwie 6km w dwie strony 🙂 Szlak tak czy siak jest wąski na tym fragmencie, ale wszystkie trudniejsze momenty, które opisywałam, pojawiły się na dalszej części trasy. Możecie też zejść stamtąd nad piękne jezioro Fälensee .

 

 

Jeśli będziecie mieć jakieś pytania dotyczące tych wędrówek albo uda Wam się dotrzeć w któreś z tych miejsc i będziecie chcieli się z nami tym podzielić – dajcie znać 🙂

Samych udanych wędrówek i pięknej pogody!