Oliwia Bielas – już od najmłodszych lat fascynowała mnie praca ze zwierzętami. Zaczęło się od jeździectwa, ale kiedy w moim domu pojawiła się Ciri – suczka w typie Parson Russell Terriera – zupełnie przepadłam w psim świecie. Próbowałyśmy razem wielu aktywności, a Ciri okazała się mistrzynią sztuczek, które nie raz mogłyśmy zaprezentować na różnych pokazach. To dzięki niej tak bardzo wciągnęłam się w świat psich sportów, a najbliższe mojemu sercu okazało się być dogfrisbee. Startowałyśmy razem na zawodach w konkurencjach freestylowych, które wymagają od pary pies-człowiek doskonałego porozumienia.

Zwiedziłyśmy też wspólnie kawał świata. Nie wiem, czy słyszeliście o określeniu ‚‚pies mojego życia’’? Dokładnie takim pieskiem była dla mnie Ciri.

Na początku 2022 roku zawitał u mnie szczeniak rasy Border Collie – Filou. Dopiero zaczynamy sportowe treningi, ale zapowiada się na niezłego kompana do łapania dysków. Zupełnie inny niż Ciri – a jestem w nim równie zakochana.

Jestem otwarta na wiedzę, biorę udział w różnych kursach czy seminariach, a dzień bez obejrzenia jakiegoś webinaru, to dla mnie dzień stracony. Staram się nieustannie rozwijać w różnych kierunkach – jest to między innymi psia komunikacja, praca z psami problemowymi, motywacja czy wspomniane już wcześniej dogfrisbee. Oprócz tego uwielbiam wyłapywać tzw. „smaczki treningowe”, różne detale, czasami wystarczy zmienić drobny szczegół w naszej pracy z psem, a efekt może się okazać powalający!

Każdy z moich psiaków wymagał zupełnie innego podejścia i nauczył mnie różnych rzeczy. Ile jest psów – tyle sposobów na nauczenie danego zachowania. A to my, instruktorzy jesteśmy od tego, żeby pomóc Wam dopasować metody do Waszego psiaka.

Przede wszystkim zależy mi na tym, żeby wspólne trening był przyjemnie spędzonym czasem, a umiejętności, które z niego wyniesiecie, znalazły zastosowanie w życiu codziennym. Bo przecież o to nam wszystkim chodzi – żeby jak najlepiej nam się żyło z naszymi psiakami!

W wolnym czasie uwielbiam wędrować po górach, podróżować, zwiedzać nowe miejsca, spać w moim „mini-kamperze Caddy” w dzikich miejscówkach oraz jeździć na motocyklu. Kawałek mojego serca został w Szwajcarii i południowych Niemczech i to tam zawsze chętnie będę wracać.