Pies ma niesamowity nos. Wiecie wszyscy, bo trąbimy o tym nie od dzisiaj, że węszenie zaspokaja wiele psich potrzeb, pomaga w komunikacji, poznawaniu świata, ocenianiu stanu innych psów czy ludzi. Znacznie rzadziej piszemy o tym, że węszenie może być w określonych sytuacjach problemem i generować napięcie.

Dlatego dziś ugryziemy ten temat z obydwu stron.

Niesamowity psi nos i węch.

Niezastąpiony detektor zapachu, jakim od zawsze jest nos psiaka, w psim życiu pełni szereg istotnych funkcji. Węchowe zwiedzanie na spacerze czy tropienie zapachu innego zwierzaka, stanowi nie tylko rozrywkę i źródło psiej wiedzy o świecie, ale obniża poziom stresu, regulując poziomy neuroprzekaźników i hormonów. Psi nos ogromnie wspomaga również komunikację ze światem. My odczytujemy emocje innych ludzi np. przez ich mimikę, ton wypowiedzi, zachowanie. Psy do tego arsenału mają jeszcze zapach. Bo emocje pachną :). Kortyzol jako hormon stresu, adrenalina – hormon strachu, walki i ucieczki, noradrenalina, czyli hormon pobudzenia i czujności, ale także wszystkie te, które nam i psom kojarzą się pozytywnie – oksytocyna – hormon więzi, dopamina – hormon nagrody, serotonina – hormon szczęścia… Te i wiele innych hormonów, to substancje chemiczne, mające swój unikalny zapach. Zapach, który często przenika do wszelkich wydzielin ciała psów, ludzi i innych zwierząt. Zapach, który wskazuje na dobry nastrój, stan zagrożenia, wychowywanie potomstwa, duży stres, lub olbrzymią ekscytację. No i dla kompetentnego psa, taka informacja zapachowa jest ogromnie pomocna, w przyjęciu odpowiedniej strategii komunikacji z innym osobnikiem. Ale nie zawsze jest to ułatwienie…

Czy węszenie może być problemem?

Może. Zwłaszcza wtedy, kiedy nasz psiak ma problem z regulacją dowolnych emocji. Przykładów jest mnóstwo – od tych z mojej instruktorskiej perspektywy najbardziej przykrych i trudnych – kiedy dla psa otaczający świat jest na tyle trudny, że się z niego wypisał i jedyne na co sobie pozwala, to chodzenie z nosem przy ziemi, przez te trudniejsze do zniesienia dla przewodnika, kiedy pies szaleńczo ciągnie od zapachu do zapachu.

Dla poszerzenia perspektywy i kontekstu, zostawię Wam kilka przykładów takich zachowań, kiedy węszenie jest sygnałem, że psiak słabo sobie radzi z sytuacją:

  • młody, hormonalny samiec, niezwykle silnie zawąchujący się zapachami psów na spacerze po osiedlu – zachowanie niby naturalne, ale na dużych osiedlach, natężenie zapachów psów jest tak duże, że hormonalna samcza głowa często zupełnie traci kontakt z bazą, a węszenie zamiast uspokajać i relaksować, nakręca i frustruje.
  • Beagle (albo dowolny inny pies, rasa dla ułatwienia w zobrazowaniu sytuacji :D), który tak silnie zawąchuje się w tropach, że ciągnie jak koń pociągowy i zupełnie głuchnie na przewodnika – skutki podobnie jak wyżej, wzrost napięcia, stopniowe pogarszanie się responsywności na przewodnika, przez ryzyko spacerowych ucieczek.
  • Mało kulturalny futrzak, wsadzający przy pierwszym kontakcie nos w krocze. Niezależnie czy psie, czy ludzkie. Generalnie w psim świecie takie nachalne i natychmiastowe wsadzanie nosa pod ogon, jest odbierane jako brak wychowania i kultury, może prowadzić do napięć między psami. Zwykle robią to psy młode, które mają problem z regulacją emocji i obniżeniem ekscytacji, albo psy, które się boją i są niepewne siebie. Stosowanie tej strategii może prowadzić do rozwoju poważniejszych problemów komunikacyjnych (bo wzrasta ryzyko konfliktu), a w świecie ludzi… cóż, ciocia Basia może się obrazić, jeśli psiak notorycznie będzie próbował wejść z nosem pod jej spódnicę.
  • Nałogowe wywąchiwanie jedzenia na spacerach – może mieć podłoże w próbie wyregulowania napięcia (co więcej sami możemy tego nauczyć! Dawno temu, kiedy Haker był jeszcze papisiem, a ja byłam zielona w pracy komunikacyjnej, w sytuacjach stresowych każdorazowo przekierowywałam go na jedzenie i to na tyle silnie zostało we flaciej głowie, że nadal w sytuacjach trudnych na spacerach, włącza mu się misja „polowanie na żarcie”), może wynikać z niewłaściwie zaspokajanych potrzeb (czyli być poniekąd wynikiem nudy), lub mieć podłoże w niedoborach określonych mikroelementów.
  • Węszenie jest też problemem wtedy, kiedy… nie występuje. Jeśli psiak na spacerze idzie przy nodze jak cień, albo stale czujnie się rozgląda, nie używając nosa do zbierania zapachów, to również sygnał, że w psich emocjach i samopoczuciu mamy bałagan, który trzeba posprzątać.

Od problemu do strategii.

Naczelną zasadą spacerową pozostaje – pozwolić psu na bycie z psem. Czyli zatrzymać się, gdy pies węszy, pozwolić mu podejść do kosza, latarni, drzewa, rogu budynku, celem dokładnego obwąchania. Ale kiedy węszenie zaczyna być misją życia psa, w której przewodnik zupełnie przestaje się liczyć, mamy problem. I temu problemowi należy się przyjrzeć, znaleźć przyczynę i zaplanować pracę. Może Wasz roczny samiec potrzebuje mniej spacerów po osiedlu, czy niewielkim parku, a częstszych wypadów na końce świata? Może Wasz zawąchujący się bez pamięci w zapachach zwierzaków pupil, potrzebuje zaspokojenia węchowego w mądrej pracy węchowej i większej liczby przyjemności spacerowych z udziałem przewodnika? A psiak który na dzień dobry wciska nos pod ogon innych psów, odrobiny pracy nad rezygnacją i komunikacją w dystansie? Węszenie powinno być relaksującą przyjemnością, czasem strategią np. komunikacyjną, a nie misją życia, sposobem przetrwania, czy jedyną aktywnością spacerową.

Generalnie zachęcam do obserwacji pupila na spacerze :).  Jeśli coś budzi Waszą wątpliwość, warto zbadać ten temat głębiej!