Nigdy nie potrafiłam rozdzielić „życia zawodowego” od „życia prywatnego”, dlatego to co robię zawodowo jest nieodłączną cząstką mojego świata.
Zwierzęta były moją miłością odkąd pamiętam, w piaskownicy nie bawiłam się z dziećmi, ratowałam za to mrówki z kałuży, a każdy nawet najbardziej rozszczekany pies na osiedlu był moim kumplem, w wieku 7 lat w moim życiu pojawiły się konie. Konie których nigdy nie potrafiłam traktować tak, jak podchodzi się do nich w szkółkach jeździeckich czy też w „wysokim sporcie”, połączyła mnie z nimi jakaś niezwykła nitka, taka od serca do serca i już wtedy czułam że to ja chcę być dla nich, a nie one dla mnie. Decyzję o wyborze swojej drogi zawodowej podjęłam, wtedy chyba nie do końca świadomie, mając  14 lat kiedy pojechałam na swój pierwszy w życiu warsztat masażu koni.
W chwili obecnej jestem dyplomowanym zoofizjoterapeutą oraz studentką Vluggen Institute of Equine Osteopathy. Pomagam zwierzętom w powrocie do sprawności po urazach, kontuzjach operacjach, tworzę programy treningowe mające na celu zwiększenie możliwości ruchowych i sportowych zwierząt, wspomagam terapie behawioralne poprzez pracę z ciałem pacjenta, pomagam odnaleźć zwierzętom pełen komfort w ich ciele, a to co lubię najbardziej – rozwiązuje zagadki jakie stawia przede mną ciało pacjenta, czuję się wtedy jak Sherlock Holmes w dziedzinie anatomii bo w końcu dlaczego pies kuleje na „prawy tył” skoro zaburzona jest funkcja lewego stawu ramiennego?
Od jakiegoś czasu, choć ja mam wrażenie że niemal od zawsze, w mojej podróży, oprócz Najlepszego Człowieka Świata towarzyszy mi Najlepszy Pies Świata – Szaman (oczywiście to tylko moje skromne zdanie ). To właśnie Szaman był bodźcem który spowodował, że zrobiłam kolejny krok w przód i oprócz fizjoterapii koni rozpoczęłam przygodę z terapią i rozwojem ruchowym psów. Pomimo bardzo podobnej metodologii pracy z tkanką, fizjologii czy nawet pewnych podobieństw anatomicznych, praca z psami jest diametralnie różna pod względem psychologii tych zwierząt. Prowadzenie fizjoterapii psów i koni sprawia, że nie tylko mogę realizować się w swoim zawodzie, ale przede wszystkim stwarza mi przestrzeń do ciągłego szukania nowych rozwiązań. Ciężko ubrać w słowa jak bardzo kontakt ze zwierzętami wzbogacił mnie jako osobę i jak wielki wpływ miał na uczynienie mojego życia pełniejszym, zrozumie to tylko ten kto odczuł to na własnej skórze 😉
Dopełnieniem mojego życia jest równowaga którą odnajduję chodząc po górach, tuląc drzewa w lesie, ćwicząc jogę, zdarza mi się przelać myśli na papier w postaci tekstu czy rysunku. Cenię każdą chwilę spędzoną z książką oraz z ludźmi którzy sprawiają że życie nabiera jeszcze większego sensu!