TO PEWNIE STRASZNIE NUDNE, BO OPOWIADASZ TĄ HISTORIĘ MILION RAZY, ALE WSZYSCY SĄ CIEKAWI; JAK AMBER DO CIEBIE TRAFIŁA?
Odkąd pamiętam mieszkały z nami zwierzęta i od małego byłam przyzwyczajona do ich obecności. I w dorosłym życiu zaczęło mi po prostu tego brakować i zapragnęłam mieć psa. Któregoś dnia, znajomy powiedział mi, że byłoby fajnie, gdyby ten pies mi pomagał, więc zaczęłam szperać… Przeszukując Internet natrafiłam na stronę Fundacji DOGIQ i byłam zachwycona umiejętnościami psów asystujących. Po wcześniejszej korespondencji, zostałam zaproszona na Dzień Otwarty Fundacji, gdzie poznałam Amber. No i tak to się zaczęło.
I WTEDY AMBER TRAFILA DO CIEBIE?
Amber była wtedy jeszcze w trakcie nauki. Dopiero po ukończeniu jej szkolenia zaczęłam się o nią ubiegać. Przez ponad pół roku, co weekend spotkałam się z Amber oraz trenerami Fundacji na wspólnych treningach. Dzięki temu obie mogłyśmy się lepiej poznać i stworzyć fajny team.
JAK ROZPOZNAĆ PSA ASYSTUJĄCEGO?
Psa asystującego najłatwiej rozpoznać po kamizelce którą nosi. Jest to czerwona kamizelka, na której znajduje się napis „Pies Asystujący”, logo Fundacji DOGIQ, która wyszkoliła Amber, oraz logo sponsora, którym jest Grupa Kapitałowa Vectra.
Założona kamizelka sygnalizuje nam, że pies jest w pracy i nie powinno się mu przeszkadzać. Często zdarza się, że ludzie rozpraszają psa, poprzez np. cmokanie, głaskanie, zwracanie na siebie uwagi lub podawanie mu smakołyków. Nie powinno się tego robić, ponieważ pies jest wtedy w pracy i każde odwrócenie jego uwagi sprawia, że nie skupia się na pomocy osobie z niepełnosprawnością.
RZADKO SPOTYKAMY SIĘ Z OKREŚLENIEM „PIES ASYSTUJĄCY”. CZYM RÓŻNI SIĘ OD POPULARNEGO PSA PRZEWODNIKA?
Pies przewodnik przewodzi osobie niewidomej, zastępując jej oczy i dbając o jej bezpieczeństwo.
Pies asystujący, asystuje osobom z niepełnosprawnością ruchu lub słuchu, pomagając im w codziennych czynnościach.
PSY ASYSTUJĄCE SĄ SZKOLONE POD KĄTEM PRACY Z KONKRETNĄ NIEPEŁNOSPRAWNOŚCIĄ, JAK TO WYGLĄDA?
W końcowym etapie już tak. Ale od początku… 12 tygodniowe szczenię trafia do rodziny zastępczej, jest socjalizowane, jeździ się z nim na dworzec kolejowy, chodzi do galerii itd. Wtedy też jest nauka podstawowego posłuszeństwa. Później, jak pies ma około roku, przechodzi pod skrzydła trenera i uczy się już specjalnych komend np: podawania, przeciągania, zanoszenia. I to jest moment, kiedy pojawia się właściwa osoba, do której pies może trafić, zaczyna się tzw. „szycie na miarę”. Każda osoba niepełnosprawna ma inne potrzeby, mnie Amber zastępuje ręce, osobie, która porusza się na wózku, będzie pomagać inaczej, przyciągnie wózek, albo go popcha.
W JAKI SPOSÓB AMBER POMAGA CI W CODZIENNYM ŻYCIU?
Amber jest u mnie już prawie 1,5 roku i od tego momentu moje życie wywróciło się o 180 stopni. Towarzyszy mi wszędzie, na uczelni, u lekarza, w aptece, spożywczaku, czy w zoo 🙂
Najczęściej pomaga mi w rzeczach, które sprawiają mi dużą trudność np: ubieranie oraz rozbieranie, rozpinanie i zapinanie torebki, podnoszenie przedmiotów z podłogi. Wcześniej podnosząc coś z podłogi, musiałam na niej klęknąć. Niejednokrotnie ta podłoga jest brudna, mokra… A wiadomo, idziesz na uczelnię, spada ci coś no i… ubrudzisz sobie jeansy, mega niekomfortowe!
CZY SĄ JAKIEŚ KRYTERIA, KTORE TRZEBA SPEŁNIAĆ ABY MÓC UBIEGAĆ SIE O PSA ASYSTUJĄCEGO?
Osoba ubiegająca się o psa powinna być aktywna, uczyć się lub pracować. Musi również mieć warunki, żeby zająć się psem.
A CO JESLI OSOBA STARAJĄCA SIE O PSA NIE WIE JAK SIE NIM ZAJĄĆ?
Właśnie dlatego tyle czasu spędziliśmy na wspólnych treningach. Trenerzy uczą nas nie tylko jak pracować z psem, ale też wyjaśniają nam jak lepiej zrozumieć zwierzaka i jego potrzeby. Pies to nie jest robot czy zabawka, to żywe stworzenie, które ma swoje potrzeby. Potrzebuje między innymi codziennych spacerów, które pozwolą mu się rozluźnić po pracy, wspólnej zabawy i dużo miłości.
NO WŁAŚNIE, SPACERY, ROZLUŹNIENIE I TAK DALEJ… PIES ASYSTUJĄCY, MIMO SWOJEGO NIESAMOWITEGO WYSZKOLENIA TEŻ POTRZEBUJE ODPOCZĄĆ. JAK UTRZYMUJECIE BALANS POMIĘDZY PRACĄ I ODPOCZYNKIEM?
Pies to pies. I jasne, że Amber jest gotowa do pracy 24 godziny na dobę. Ale nie zapominam o codziennych spacerach i dawaniu jej należytego odpoczynku. Wtedy nie pomaga mi cały czas, tylko może poniuchać co w trawie piszczy. Nadal pamiętam o nagradzaniu jej za to co robi, jest to naprawdę bardzo ważne. W Fundacji została nauczona wiele, dzięki czemu razem też wypracowałyśmy kilka rzeczy. Nauczyłyśmy się np. podawania konkretnych przedmiotów, jak ręcznik, albo ściągania gumki z moich włosów. I kiedy coś się udało, to od razu reagowałam euforią i krzyczałam „taaak, wooow suuuper”. My już dobrze się rozumiemy, nawet bez słów, ale to wszystko wymagało ogromnej ilości pracy.
CZY TAKI PIES NIE POPEŁNIA BŁEDÓW?
Wszyscy popełniamy błędy. Chodzi bardziej o to, jaką lekcję z nich wyciągamy. Chociażby to, że pracując z trenerem, uczyła się podawania przedmiotów. Trener ma sprawne ręce, weźmie coś od niej szybciej, sprawniej. U mnie niestety nie wygląda to tak samo, moje ręce wyglądają inaczej, więc musiałyśmy sobie przepracować takie elementy, żeby monety nie leciały znów na ziemię. Albo kwestia chodzenia przy nodze. Sama pewnie wiesz, jak trudno jest nauczyć psa idealnego chodzenia przy nodze po schodach. (WIEEEEEEM – odpowiadam :P) Każdy człowiek ma inne tempo chodu, więc i w tym przypadku Amber musiała się ze mną zgrać. U mnie to musiało być naprawdę idealne. Dlatego, to również z pomocą trenerek z Fundacji przepracowałyśmy. Dziś nie mamy już takich problemów, żyjemy w symbiozie.
CZY SĄ TAKIE SPRAWY, Z KTÓRYMI NIE MOGŁABYŚ SOBIE PORADZIĆ GDYBY NIE AMBER?
Na pewno sama nie mogłabym pójść do toalety, nie zapięłabym sama kurtki, albo nie wyjęła portfela z torebki. Jest też wiele rzeczy, które przychodzą mi z wielką trudnością, jak na przykład podniesienie mniejszych przedmiotów z podłogi.
A CZEGO AMBER NAUCZYŁA CIEBIE? JEST COŚ TAKIEGO?
Nauczyła mnie porządku :D. Nie, żebym była bałaganiarą, ale jak pojawiła się u mnie w domu, a ja coś zostawiłam na podłodze, to od razu mi to podawała. Albo, kiedy prosiłam ją o podanie czegoś, a nie było tego tam gdzie zawsze, to skąd miała wiedzieć gdzie to jest? Nauczyłam się więc sprzątać i odkładać rzeczy na swoje miejsce.
Prawda jest też taka, że pies asystujący, jak każdy inny pies, uczy systematyczności i odpowiedzialności. W Fundacji od razu kładli na to nacisk, że pies nam pomaga, ale ma też swoje potrzeby. To żywy organizm o który musimy dbać. Nie można dopuścić żeby brzuch był pusty,
trzeba dbać o zdrowie oraz higienę, no i oczywiście trzeba wychodzić załatwić potrzeby fizjologiczne, nie ważne czy pada deszcz czy jest śnieżyca. To ogrom obowiązków, który zna każdy właściciel zwierząt.
JAK POSTRZEGAJĄ WAS LUDZIE W MIEJSCACH PUBLICZNYCH? W PARKU, AUTOBUSIE, KAWIARNI? KRĘCĄ NOSEM, CZY SĄ RACZEJ POZYTYWNIE NASTAWIENI?
W Polsce psy asystujące są mało popularne i wielu ludzi nie wie nawet o ich istnieniu, jest niewielka świadomość na ten temat. Spotykamy się z bardzo różnymi reakcjami; Część ludzi chce pogłaskać Amber (czego nie powinno się robić gdy pies ma na sobie kamizelkę), a czasem odmawia się nam wejścia do różnych miejsc publicznych.
CZY ZDARZYłO WAM SIĘ, ŻE KTOŚ WAS GDZIEŚ NIE WPUŚCIŁ? JEŚLI TAK, TO JAK REAGUJESZ W TAKICH SYTUACJACH?
Tak jak mówiłam wcześniej, zdarzały się takie sytuacje. Byłam zatrzymywana przez pracowników różnych miejsc publicznych. Kiedyś ochroniarz w galerii powiedział mi, że pies nie może wejść, bo nasika. Okazuje wtedy nasz certyfikat i powołuje się na ustawę z dnia 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych, która zezwala certyfikowanym psom asystującym towarzyszyć swojemu opiekunowi w miejscach publicznych.
Tutaj też trochę przykra sprawa, bo niestety zdarzają się już przypadki, gdzie ludzie podrabiają certyfikaty psów asystujących. I to robi bardzo złą politykę. Amber chodząc ze mną po sklepie, nie obwąchuje rzeczy na półkach, nie ślini niczego, nie reaguje na nikogo. A pies, który nie jest tego nauczony, może coś zrzucić czy ubrudzić. A potem osoba, która jest właścicielem lokalu, nie będzie chciała wpuszczać psów, nawet asystujących.
MACIE NA FACEBOOKU SWOJĄ STRONĘ, JAKI BYŁ POWÓD JEJ ZAŁOŻENIA?
Głównym powodem była niska świadomość, o której mówiłam wcześniej. Czasami spotykam się z tym, że ludzie na mnie patrzą jakbym chodziła z Amber wszędzie dla swojego „widzi mi się”, więc strona ma na celu pokazywać jak ważne i potrzebne są psy asystujące.
TROCHĘ SMUTNE PYTANIE TERAZ BĘDZIE. CO SIĘ DZIEJE Z PSEM ASYSTUJĄCYM, KIEDY JUŻ NIE JEST W STANIE PRACOWAĆ?
Pies przechodzi na zasłużoną emeryturę i przestaje pracować. Oczywiście jest możliwość, żeby Fundacja zaopiekowała się pieskiem, ale kto chciałby oddawać swojego przyjaciela. Więc Amber zostaje ze mną do końca, a wtedy to ja zaopiekuję się nią.
WYOBRAŻASZ SOBIE DZIŚ ŻYCIE BEZ AMBER?
Nie. Absolutnie nie. Kilka miesięcy temu były takie okropne upały, a Amber nie miała jeszcze swoich butów. Wtedy, gdy szłam coś załatwić o 12 w południe, a żar lał się z nieba, to nie zabierałam jej ze sobą, bo nie chciałam, żeby poparzyła sobie łapki. Czułam się okropnie. Musiałam znowu prosić obcych ludzi, żeby zapieli mi torebkę. To nie było fajne, wiec absolutnie nie wyobrażam sobie życia bez niej.
Chętnie bym jeszcze z Wami pogawędziła, bo mega miło mi się rozmawia, ale potem nikt tego nie przeczyta, bo będzie miało 10 stron.:P