Wpisujesz w Google ból głowy i po 3 pierwszych wynikach okazuje się że masz raka mózgu i zostały Ci dwa miesiące życia… Kto z nas nigdy nie szukał rozwiązania problemu w ten sposób, niech pierwszy rzuci kamieniem. Pewnie, że wszyscy to robimy. I tak samo jak w kwestii zdrowia, często okazuje się być to jakieś misunderstanding, tak samo jest w kwestii porad behawioralnych czy treningu psa.

Youtube nie zastąpi Ci trenera

Na Youtube są świetne filmy instruktażowe – “Jak nauczyć psa komendy siad, leżeć, stój” “Nauka chodzenia przy nodze” “Jak oduczyć psa ciągnięcia na smyczy” i wiele więcej. I jasne, one są po to, żeby z nich korzystać. Nauczycie psa podstawowych komend, będzie je wykonywał. Pozornie wszystko fajnie. Ale jak już kiedyś pisałyśmy, posłuszeństwo to nie tylko wykonywanie komend. Posłuszeństwo to wzajemna relacja oparta na zaufaniu, to budowanie pewności siebie i pokonywanie wyzwań. Tego Youtube już nie mówi, albo nie mówi jak się do tego zabrać. Youtube też nie widzi Twojego psa ani Ciebie, nie jest w stanie skorygować Twoich błędów. Nie powie, co trzeba poprawić, albo co zmienić gdy coś nie wychodzi. Praca z psem to emocje, których nie da Ci film instruktażowy!

Jak oduczyć psa skakania?

Byłam ostatnio na konsultacji u psa, który dopiero trafił do nowego domu ze schroniska. Zapalona, świeżo upieczona przewodniczka, czytała po nocach wszystkie poradniki i oglądała YouTube. Problem polegał na tym, że kiedy wyciagała smakołyk, żeby popracować z psem, ten zaczynał na nią skakać bez opamiętania, do tego stopnia, że nie było możliwości zrobić kroku. Popracowałyśmy trochę nad problemem, a na koniec usłyszałam, że “4 dni z Youtubem nie miały żadnej siły, w porównaniu do godzinnej konsultacji z Tobą”. 

Dobierz metodę pod psa, nigdy odwrotnie!

Czasem się śmiejemy, że gdy ktoś nas pyta jakimi metodami pracujemy, to odpowiadamy, że nie wiemy XD. A rozwijając temat, to chodzi o to, że znamy różne metody pracy, różne sposoby nagradzania, a to jakiego w danej sytuacji używamy zależy od duetu pies – przewodnik. Nie ma sensu wrzucania wszystkich do jednego wora i praca jednym schematem, bo coś takiego po prostu nie istnieje. Nie ma jednej, skutecznej metody, dzięki której wszystkie psy świata będą czuć się świetnie. Tego też niestety, wujek Google nie bierze pod uwagę.

Grupy na Facebooku

Nie mogę nie zacząć zdania od: O ZGROZO! No cóż… Cel był szczytny, a wyszło jak zwykle… Widzę często posty, w których wrzucone jest zdjęcie zdemolowanego mieszkania, z podpisem “taki jestem grzeczny”, a pod spodem komentarze “u nas to samo, mają charakterek…” albo “został sam w domu, to mu się nudziło”. Woła o pomstę do nieba. Gorzej tylko, że pod takimi postami, roi się też od pseudo porad behawioralnych, które nijak mają się do rozwiązania problemu. A jak już znajdzie się ktoś, kto bardzo sensownie zresztą, napisze, że trzeba iść do behawiorysty, to jest hejt i lincz, że nie ma na co pieniędzy wydawać, a przecież nic takiego się nie dzieje. 

Ocena behawioralna to nie bułka z masłem

Na rozwiązanie jakiegoś problemu wpływa mnóstwo aspektów, czasem nawet takich o jakich nigdy byśmy nie pomyśleli. Nie ocenia się psa po 5 minutach spotkania, bo ta ocena nie będzie rzetelna. Nie można  jednoznacznie powiedzieć, na to musicie zrobić to, a na tamto jeszcze to. Zatem, jeśli masz problem z zachowaniem u swojego psa, nie wiesz co zrobić, a chcesz mu pomóc, to skontaktuj się z dobrym trenerem czy behawiorystą. Odpowiadaj skrupulatnie na wszystkie pytania, a jak coś nie będzie jasne – dopytuj. W końcu chodzi o zdrowie psychiczne Twojego psa!