Strategie radzenia sobie, a strategie przetrwania
Życie jest trudne. I stresujące. Szczególnie miejskie życie, kiedy jest się tylko psem. Niemniej, każdy się chyba zgodzi z faktem, że jakoś żyć trzeba i trzeba sobie również radzić z zagrożeniami, nieprzyjemnościami i dystresem.
Każde zwierzę wyposażone jest więc w szereg zachowań i odruchów, które umożliwiają mu przetrwanie. Część z nich jest wynikiem wpływu środowiska i doświadczeń zwierzęcia, część z kolei została „zaprogramowana” w naszym mózgu już na etapie prenatalnego kształtowania się układu nerwowego.
Teraz z pewnością odpaliła Wam się w głowie lampka z słynnym 3F – freez, flight, fight. Czyli złota trójca: znieruchomienie, ucieczka i walka. I w zasadzie dobrze skojarzyliście, bo rzeczywiście jest to zestaw podstawowych strategii przetrwania, w które wyposażone jest bodaj każde zwierzę z funkcjonującym układem nerwowym. Reakcje te uruchamiane są przez tzw. obwody przetrwania – szereg połączeń synpatycznych, z których większość przebiega (jak się nie tak dawno okazało) zupełnie niezależnie od ośrodków odpowiedzialnych za funkcje poznawcze i percepcję sytuacji. Dla nas oznacza to mniej więcej tyle, że te trzy podstawowe reakcje uruchamiane są „podkorowo”, bez udziału naszej świadomości. To dlatego nawet u bardzo prościutkich organizmów wyglądają one mniej-więcej podobnie, co u kręgowców wyższych. I to dlatego nie raz doświadczyliśmy sytuacji, w której my (albo nasz pupil) zamieramy bez ruchu, lub gwałtownie odskakujemy w zetknięciu z nagłym bodźcem – a dopiero sekundę później zdajemy sobie sprawę, że to tylko inny człowiek/pies/tramwaj/etc..
Dochodzimy więc do punktu, w którym musimy zdać sobie sprawę z tego, że dotychczasowy sposób myślenia o strategiach przetrwania był mylący – nie uciekamy bowiem dlatego, że się boimy. Boimy się, bo uciekamy! Ciała wszystkich zwierząt najpierw reagują, a dopiero później funkcje poznawcze doganiają resztę układu nerwowego i próbują „wytłumaczyć sobie” co się wydarzyło.
Niechybnie dochodzimy jednak do problemu, z którym każde zwierzę musi się zmierzyć – co jeśli te „wbudowane” obwody przetrwania okażą się niewystarczające? Czasem przecież sytuacja nie pozwala ani na zbyt długie utrzymanie „freezu”, ani ucieczkę, ani walkę. A czasem trwa ona na tyle długo, że te reakcje po prostu przestają działać. A bywa i tak, że sytuacja jest nieprzyjemna, czy też wywołująca inny rodzaj napięcia, ale nie jest związana z bezpośrednim zagrożeniem – nie aktywuje więc obwodów przetrwania. Co wtedy można zrobić? <?p>
Wtedy jest odpowiedni czas na wykorzystanie swoich płatów czołowych – funkcje poznawcze, kreatywność, doświadczenie, wyuczone zachowania… Cała masa informacji i zdolności zgromadzona przez mózg wykorzystywana jest do znalezienia sposobu, w jaki zwierzę może odzyskać równowagę.
Te sposoby, to właśnie strategie radzenia sobie.

Strategie „wejścia w sytuację”
To wszystkie te strategie, które zmierzają do zmniejszenia odległości od bodźca, wejścia w interakcję bądź przyspieszenia spodziewanego wydarzenia. Zazwyczaj związane są z bardzo wysokim napięciem emocjonalnym – w tym stanie nawet z gruntu przyjemne emocje i odczucia, staja się trudne do wytrzymania i wymagają „zwentylowania”. Chociaż równie dobrze, strategie mogą powiązane być z emocjami nieprzyjemnymi, takimi jak strach, czy złość. To, co łączy rozmaite formy radzenia sobie, oparte o „dążenie do”, to to, że zwierzę je stosujące przekonane jest, że nie może już uniknąć sytuacji. Bodziec może być postrzegany jako zbyt ważny (lub silny), może być zbyt blisko, lub sytuacja uruchomiła już wyuczoną formę rozwiązania trudności.
Generalnie takich strategii jest co najmniej kilka, ale na ogół najpowszechniej mówi się o trzech – to:
- Flirt – zachowanie typowe dla szczeniąt i podrostków, ale bywa również utrwalane do sztywnej poznawczo formy radzenia sobie również u dorosłych, dojrzałych psów. Polega na próbie rozładowania napięcia w interakcji, poprzez zapewnianie świata wokół i interlokutora, o przyjaznych zamiarach i niechęci do zaogniania konfliktu. Czasem, bardzo intensywny flirt, bywa również sposobem na uzyskanie większej przestrzeni i odsunięcie bodźca od siebie. W strategii tej zobaczymy masę merdania, „wicia się”, skakania, lizania (szczególnie po pysku), etc.. Generalnie, pies sprawia wrażenie, że jest najszczęśliwszy na świecie, a my swobodnie kwitujemy to zachowanie jako: „chce się przywitać!”.
- „Pogo” – z braku innej nazwy, nazwijmy to sobie tak ? To forma „para-zabawy”, kiedy psiak wygląda jakby uprawiał ze swoim interlokutorem zapasy, albo w intensywną pogoń, ale w istocie kontakt społeczny jest bardzo płytki. Pies nie rozumie i nie respektuje granic i komunikatów drugiej strony, sprawia wrażenie, jakby zapomniał o bożym świecie – może wpadać na ludzi, inne zwierzęta, lub przedmioty w otoczeniu. Często pojawia się również wokalizacja z frustracji – piszczenie, „jojczenie”, wysokie, nerwowe szczekanie.
- Agresja – to forma radzenia sobie, która bardzo rzadko rozpatrywana jest w kategorii strategii. Zazwyczaj mówi się o niej jako o problemie behawioralnym. Agresja może być rozpatrywana również w kontekście strategii przetrwania – w końcu w odpowiednich obwodach znajdziemy również reakcję „fight” („walcz”). Reakcja „fight” jest jednak dość wąską kategorią, bowiem obejmuje właśnie bezpośredni atak i walkę. Z kolei agresywnych forma radzenia sobie znajdziemy mnóstwo – a bardzo wiele z nich, nie będzie miało nic wspólnego z bezpośrednią konfrontacją (mało tego! Wiele psów, które w dużej odległości próbują radzić sobie agresywnie, w mniejszym dystansie w ogóle nie uruchomi reakcji przetrwania „walcz”).
Będziemy tu więc obserwować nie tylko warczenie, szczekanie i kłapanie zębami, ale również całą masę zachowań demonstratywnych, grożących i związanych z kontrolą zasobów i przestrzeni.

Strategie „wyjścia z sytuacji”
To formy radzenia sobie, które na ogół identyfikujemy z nieprzyjemnymi uczuciami – jednak, podobnie jak w akapicie wyżej, mogą zostać uruchomione również przez zbyt dużą intensywność emocji pozytywnych. Istotą w tych strategiach będzie zwiększenie odległości od bodźca wyzwalającego, unikniecie lub przerwanie interakcji, jak również opóźnienie spodziewanych wydarzeń.
- Gryzienie
Forma radzenia sobie polegająca na „wygryzieniu”, „wylizaniu” i „wyżuciu” z siebie emocji. Wymaga uniknięcia, bądź wyjścia z sytuacji generującej napięcie i zazwyczaj postrzegana jest jako jedna z bardziej konstruktywnych forma radzenia sobie (chociaż temat nie jest oczywiście tak jednoznaczny, jak mogłoby się wydawać).
Możemy obserwować żucie patyków, trawy, zabawek, ale również obgryzanie ogona, czy rozlizywanie i rozgryzanie łap. - Bieganie
To również domena głównie młodszych psów. W tej formie radzenia sobie, emocje rozładowywane są wysiłkiem i aktywacją fizyczną. Psiak może zarówno wybiegać prosto przed siebie, zupełnie jakby nie dysponował hamulcami. Ale może również „pisać kółka” dookoła przewodnika, bądź swojego interlokutora.
Bardzo często zobaczymy tu również dość charakterystyczna pozycję, kiedy zwierzak biega „jak szalone”, z ogonem i tyłkiem tuż nad ziemią ? - Węszenie
To również ta z form regulowania napięcia, którą z założenia uznajemy jako konstruktywną i pożądaną. Rzeczywiście, niuchanie pozwala psiakowi na chwilę oddechu od trudnej sytuacji, daje moment na zastanowienie się, oraz pozwala wyciszyć gwałtowne emocje. Psiak może zarówno zawąchiwać się w jakiejś trawce, czy krzaczku, jak również pozorować węszenie – nos niby widzimy nad źródłem zapachu, ale tak naprawdę psiak skanuje otoczenie i rozpoznaje sytuację. Przejście w zapach, często powiązane jest również z próbą odejścia z sytuacji, przejścia na łuk.
Jednak jak to już bywa – nawet dobra strategia może robić problem, jeśli została usztywniona poznawczo i używana jest nawykowo i nieelastycznie. Wąchanie jest super, ale psiaki, które nie potrafią myśleć i działać w żaden inny sposób (lub nie są w stanie wymyślić nic innego, jeśli węszenie nie będzie akurat możliwe), również będą wymagały pomocy w rozwinięciu kompetencji społecznych.
Pamiętajcie, że nie ma niczego społecznego w unikaniu!
To oczywiście tylko „zgrubna” próba usystematyzowania tematu. Form radzenia sobie jest nieograniczona ilość, często również jedna strategia przechodzi w drugą. Ocena konstruktywności podjętego zachowania każdorazowo jest dość skomplikowana – wymaga uwzględnienie kontekstu społecznego, otoczenia, wydarzeń poprzedzających i mnóstwa, mnóstwa innych czynników.
Jeśli udało mi się zaciekawić Was tematem, rozwinięcie znajdziecie w naszym webinarze o strategiach radzenia sobie. Link tutaj: https://www.passionblog.com.pl/sklep/webinary/webinar-strategie-radzenia-sobie-psow/