Posłuszny pies to taki, który zna komendy, przychodzi na zawołanie, od linijki można mu mierzyć chodzenie przy nodze. Sportowy aport, to jego najlepsza zabawa, odwołuje się od biegnącego zająca i nigdy nie ciągnie na smyczy.
Brzmi jak bajka?
A nawet jak legenda….
Relacja i zaufanie
Podstawą związku jest zaufanie… aaaa dobra, to nie o tym miał być ten post 😛 Tyle że w pracy z psem jest podobnie. Jeśli nie zbudujemy z psem odpowiedniej relacji opartej na zaufaniu do przewodnika, to niestety, ale pies będzie tylko wykonywał komendy. I możesz pomyśleć, że o to przecież chodzi. Pies ma mnie słuchać, czyli ja mówię, on robi… wszyscy szczęśliwi. No, poza psem to może i wszyscy szczęśliwi. Bo Ty zadowolony, bo mówisz siad, a on siada. Żona zadowolona, bo nie ciągnie na smyczy. Rodzina zachwycona, bo taki mądry i wyszkolony. Tylko pies jakiś średnio szczęśliwy… Bo nie macie relacji, robi bo każesz. Zdecydowanie lepiej będziecie się czuć, kiedy zawołasz “do mnie” z końca polany, a Twój pies z prawie odpadającym od merdania ogonem przybiegnie do Ciebie. No lepiej? No lepiej!
Posłuszeństwo to nie tylko wykonywanie komend czy poleceń. To wzajemna zabawa, motywacja i chęć do pracy.
Daj z siebie wszystko!
Tak, najpierw Ty! Potem pies. I oczywiście znam te historie o aktywnym psie i pasywnym/reaktywnym przewodniku. I w części nawet się zgadzam, że pies nam powinien proponować zachowania, a my powinniśmy je wzmacniać. Moje doświadczenie jednak pokazuje wiele sytuacji z psami problemowymi, którym trzeba najpierw pokazać, że można inaczej. Zaangażowanie przewodnika jest podstawą. Ile Ty dasz z siebie w treningu, tyle też da pies.
Zrozum swojego psa
To będzie przykre… Większość osób, które przychodzi do mnie na kurs nie zna swojego własnego psa, nie rozumie go, a czasem nawet nie stara się go zrozumieć. Słyszę często, że pies robi na złość, że nie rozumie, że nic nie słucha… Zawsze stawiam najpierw na to, żeby znaleźć podłoże problemu, rozłożyć je na czynniki pierwsze, wytłumaczyć przewodnikowi i dopiero zacząć problem rozwiązywać. Jeśli Twój pies ciągnie na smyczy, a ty przeczytasz, że trzeba się zatrzymać i czekać aż wróci, to niestety ale możesz czekać w nieskończoność. Bo na jednego psa zadziała to genialnie, a na drugiego wcale. Wszystko zależy od tego dlaczego on ciągnie.
Czasem nawiązywanie relacji, budowanie zaufania to droga przez mękę, a nawet w większości powiedziałabym, że nie jest usłana różami. Finalnie jednak kończy się duetem, który rozumie siebie nawzajem. Na dobre i na złe 😉