Dzwoni telefon, ktoś prosi o pomoc, bo nie radzi sobie z psem. Skacze, gryzie, ciągnie, nie przychodzi na zawołanie, no czort taki i pieron, że żyć się nie da. Mówię, spoko ogarniamy gałgana. Spotykamy się rozmawiamy i słyszę, że on głupi taki, no nic się nie słucha, a wcześniejszy to był taki grzeczny, a te z YouTuba to też no ideały, nie to co mój. Zobacz jak skacze, zobacz jak ciągnie, no wszystko żre z ziemi. Puścić? Zapomnij, nie wróci poleci gdzie nogi poniosą.
I jak myślicie kto za tym wszystkim stoi? 😉 Pamiętam jak dziś psiaka, który faktycznie skakał jak szalony po wszystkich na przywitanie, ale pamiętam, też co zrobiła właścicielka, żeby mi pokazać zachowanie. Właścicielka wprost podkręciła psa na moją osobę „zobacz kto idzie, no zobacz, będzie witanie”, poklepała psa, wypuściła linkę no i pies sru… prosto we mnie. Podchodzę, mówię ok spoko ja wierzę, że on skacze, ale wiesz dlaczego? Nie no skąd, od zawsze tak robi, a no dlatego, że Ty mu na to pozwalasz….
Szok, niedowierzanie, no normalnie strzał jak z liścia. Jak to ja? A no tak, TY kochana. Oczywiście nasze psy mają pewne predyspozycje, są pewne zachowania wprost wpisane w nich gatunek. Są zachowania, z którymi bardzo trudno walczyć, zachowania samonagradzające, które są prawdziwą zmorą, ale za większością złych nawyków stoi jednak człowiek. Co wystarczyło zrobić ze skaczącym psiakiem? Pies miał genialną motywację, na jedzenie. Wystarczyło psa przekierować na siebie, wystarczyło pokazać mu inne rozwiązanie, trochę pracy i problem rozwiązany, ale nie …. No przecież po co? Pies ciągnie na smyczy? A ile razy podczas spaceru kiedy zaczynaliście wspólne wędrówki pozwoliłeś psu podciągnąć do jakiegoś zapachu? Ile razy kiedy gadałeś przez telefon, Twój pies robił co chciał? A no właśnie 😉 Ile razy puściłeś swojego psa ze smyczy, choć ten nie miał przepracowanego przywołania i wprost przyzwoliłeś mu na zignorowanie komendy i Ciebie? Pies śpi na łóżku, kanapie choć tego nie chcesz? A może kiedyś zaprosiłeś go i pozwoliłeś na wspólną drzemkę? Sępi przy stole, no gluty wiszą po same pachy, te maślane oczy i marudzenie pod nosem. A ile razy „spadło” Ci coś ze stołu?
Więc kto tak naprawdę pozwala psu na niewłaściwe zachowania? No tak otóż my. Nasz brak konsekwencji, często brak czasu, brak zrozumienia, komunikacja, którą rozumiemy tylko my, bo patrzymy na świat z naszego puku widzenia, rozumiemy go tak jak my, a przecież pies na świat patrzy zupełnie inaczej. Dla niego możliwość zbierania zapachów, to jak dla nas odczytywanie wiadomości na messangerze. Dla psa kawałeczek szynki ze stołu to jak dla Ciebie wyjazd na dwa tygodnie na Bora-Bora. I teraz wyobraź sobie, że za to, że siedzisz przy stole i patrzysz na kogoś błagalnym wzrokiem skutkuje otrzymaniem biletów lotniczych do raju. Siedzisz, patrzysz … nie wiem jak Ty bo ja tak 😛
Każdy z nas popełnia błędy, ja też. Tak samo błędy popełniają moje psy, ale wiem też, że wybryki moich osłów, są wynikiem braku mojej konsekwencji bo tak naprawdę świadomie lub nie to ja im pozwoliłam na pewne rzeczy. Niemniej kiedy coś zaczyna mi mocno przeszkadzać nie zwalam winy na moje psiaki a sama w sobie szukam problemu i staram się go jakoś rozwiązać.