Jakiś czas temu pisałam Wam o psich podbiegaczach i o tym jak sobie z nimi poradzić, jeśli dojdzie do niechcianego spotkania. Dzisiaj ugryziemy ten temat z zupełnie drugiej strony. Chciałabym opowiedzieć Wam nieco o tym, skąd w ogóle ten problem się bierze i dlaczego czasem najlepsze intencje przewodników, prowadzą do fatalnego rezultatu – ukształtowania “psa podbiegacza”.
Kim jest pies podbiegacz?
Pies podbiegacz, to taki czworołap, który na widok obcych psów dostaje małpiego rozumu i zrobi naprawdę wiele, żeby wejść we frontalny, najczęściej nachalny kontakt z innymi psami. Temu działaniu zawsze towarzyszą niezwykle wysokie i niekontrolowane emocje, które niemal w całości przejmują kontrolę nad działaniem zwierzaka. To pies wchodzący w interakcje bardzo dynamicznie, ostro, bez właściwej odpowiedzi na komunikaty drugiego psa. Podłożem emocjonalnym tego działania może być zarówno strach, jak i wysoka ekscytacja (nie wolno jej mylić ze szczęściem i radością!), albo mieszanina obydwu.
Pies podbiegacz, to również psiak mający spore problemy w komunikacji z obcymi psami – często ma wąskie kompetencje zarówno w wysyłaniu, jak i w odczytywaniu komunikatów innych psów.
Jak sprawić, żeby Twój pies (nie)został podbiegaczem:
- pozwalaj szczeniakowi na kontakty z przypadkowymi psami biegającymi na spacerach
- wysyłaj psa, prowadzonego na krótkiej smyczy, do obwąchiwania się z innym psem – koniecznie robiąc to w ciasnych osiedlowych przestrzeniach
- organizuj lub bierz udział w grupowych “zabawach” wszystkich parkowych piesków…
Dobra, już przestaję! 😉 Ale dużo bym dała, żeby zobaczyć miny naszych kursantów i absolwentów, kiedy zaczęli czytać ten akapit 😀.
Każdy rozsądny właściciel szczeniaka chce dla swojego malucha jak najlepiej. Szukając informacji w internecie, natrafia na różne, często sprzeczne ze sobą informacje, dotyczące socjalizowania psiaka z innymi przedstawicielami gatunku. Czasem znajomi, w dobrej wierze, proponują wspólny spacer z ich psiakiem, w trakcie którego czworonogi mają ze sobą stały i bezpośredni kontakt. I niestety, to wszystko (i wiele więcej) powoduje, że ze szczeniaka wyrasta nam nowy parkowy pies podbiegacz.
Socjalizuj mądrze!
- ucz swojego psa neutralności wobec innych czworonogów – mijaj obce psy po łuku, zabieraj od przypadkowych kontaktów ZANIM do nich dojdzie. Twój psiak nie potrzebuje bezpośrednich interakcji z przypadkowo napotkanymi psami na spacerze,
- starannie wybieraj psy, które będą wzorem do naśladowania dla Twojego psiaka – tak, każdy pies potrzebuje jakiś kontaktów społecznych w obrębie własnego gatunku! Ale jeśli Twój szczeniak (lub adopciak z wąskimi kompetencjami) ma się uczyć psiej komunikacji w bezpośrednich interakcjach, to powinieneś zadbać, żeby miał odpowiedniego nauczyciela :). Takim nauczycielem powinien być dobrze komunikujący się, panujący nad swoimi emocjami pies lub suka,
- ucz w dystansie! Nie ma lepszej okazji, do uczenia mądrych zachowań i strategii, niż właściwie przeprowadzony spacer równoległy z drugim psem. Większość psiej komunikacji odbywa się na dystans. Spory dystans! 🙂 Taki kilkudziesięciometrowy. Wtedy jest czas na wysyłanie i odbieranie spokojnych i subtelnych sygnałów, dowiedzenie się czegoś o sobie. Kiedy dochodzi do kontaktu bezpośredniego, rzeczy dzieją się już bardzo szybko i łatwo o błąd. Dlatego, jeśli macie znajomych, którzy też mają psiaka (np. w podobnym wieku), wybierzcie się z nimi na spacer z zachowaniem dużego dystansu między psami. Obserwujcie komunikaty czworonogów, zwiększajcie odległość między nimi jeśli którykolwiek z psów tego potrzebuje.
- jeśli Wasze przywołanie zawodzi, a Twój psiak jest młody, ciekawski i łatwo się nakręca, na spacerach w parkach używaj długiej linki treningowej. Nie popsujesz sobie pracy nad rezygnacją z innych psów, zapobiegając nieplanowanym interakcjom.
Pracuj nad podstawami!
Komunikacja jest super ważna! Ale równie ważne jest to, żebyś w sytuacjach “beznadziejnych” był w stanie poradzić sobie z psiakiem i odpowiednio go wesprzeć. Taką sytuacją beznadziejną może być mijanie się z obcym psem na wąskim chodniku, w przejściu podziemnym, na korytarzu czy w każdym innym wąskim gardle. W ogóle bez dobrze przepracowanych podstaw treningowych, życie z psem w mieście jest strasznie trudne…
Takimi podstawami, które każdy psio-ludzki team powinien mieć przerobione, są m.in:
- motywacja do pracy z przewodnikiem – zarówno na jedzonko jak i zabawkę
- umiejętność przekierowania uwagi z bodźca – najlepiej do samego kontaktu z przewodnikiem, docelowo bez konieczności stosowania dodatkowej zachęty
- podstawowe posłuszeństwo – bo jeśli pies naprawdę dobrze zna, rozumie i lubi komendę “równaj” to omijanie obcych psów na chodnikach, gdzie nie da się uciec, staje się znacznie łatwiejsze.
- dobra zabawa, która rozładuje ewentualny stres, ale nie nakręci psa.