Zmora świadomych przewodników psów, a zwłaszcza psów lękowych, z problemami w komunikacji, czy agresywnych… Psi podbiegacze – czyli te czworołapy, które puszczane luzem, często bez żadnego nadzoru, naruszają przestrzeń osobistą naszych psów, wbiegają w nas, naskakują na nasze psy, zwykle robiąc to w naprawdę wysokich emocjach.

Pies podbiegacz – kim nie jest?

Zacznę nietypowo. Bo też warto wyjaśnić, że nie każdy pies, który zbliża się do Was na spacerze, jest psim podbiegaczem, a nie dla wszystkich jest to oczywiste. Psim podbiegaczem nie jest pies, który świadomie się komunikuje, reaguje i odpowiada na komunikaty Wasze i Waszego psa bez zarzutu. I właściwie tutaj mogłabym postawić kropkę, bo to prawie wszystko wyjaśnia. Ale na konkrecie – to nie jest ten pies, który eksplorując sobie trawę, znalazł się gdzieś w Waszej okolicy i po kontakcie z Waszym psem na dystans, zdecydował się podejść spokojnie, żeby się obwąchać, a po chwili odszedł w swoją stronę. I wiem, że w parkach takie psy zdarzają się ekstremalnie rzadko, ale jednak istnieją i warto oddać im jeden akapit, bo tak naprawdę to od nich niejeden młody psiak może uczyć się prawidłowych strategii komunikacyjnych i psiej kultury.

Zatem jak radzić sobie z prawdziwym podbiegaczem?

Chciałabym Wam dzisiaj dać kilka ogólnych wskazówek, dotyczących radzenia sobie w takich stresujących sytuacjach i podzielić się wnioskami ze spacerowych i zajęciowych obserwacji i doświadczeń. A ponieważ lubię pracować na konkrecie, to zacznijmy od opisu sytuacji, która mogła się przydarzyć każdemu, skupiając się jednocześnie na reakcji przewodnika „napadanego” psa – załóżmy, że psiak nie wykazuje specjalnie dużych problemów z komunikacją.

Spacerujecie sobie swobodnie na luźnej, długiej lince w parku, unikając głównych alejek. Nagle, zza krzaków wypada rozbiegany, rozemocjonowany, średnich rozmiarów kundelek. Odległość 50 metrów, dzielącą go od Was, pokonuje szybko. Kiedy jest w połowie drogi, zza krzaków wychodzi człowiek – prawdopodobnie właściciel podbiegacza.

Trzy bawiące się psy

Co robisz w takiej sytuacji?

Wielu przewodników, którzy nie życzą sobie (i słusznie!) takich niespodziewanych napadów, robi wszystkie, lub część następujących rzeczy:

  • patrząc w kierunku psa i jego właściciela, stojąc frontalnie wobec nich, krzyczy np. „proszę zabrać psa”,
  • napina linkę własnego psa, często stojąc za jego plecami, przodem do niego, w ustawieniu: przewodnik – jego pies – podbiegacz,
  • wdaje się w dyskusję z właścicielem obcego psa, która nierzadko prowadzi do kłótni,
  • jeśli już dojdzie do interakcji bezpośredniej, próbuje odciągnąć na smyczy własnego psa od kontaktu.

Zanim przejdę dalej, bardzo chciałabym, żeby jasno wybrzmiało – takie sytuacje, w których obcy pies wbiega w Was na spacerze, nie powinny się zdarzać. Psy nieodwoływalne powinny zawsze i bezwzględnie chodzić na lince/ smyczy. Niestety, póki co jest to pobożne życzenie, bez większych szans na realizację.

Skoro (niestety) takie sytuacje się zdarzają i zdarzać się będą, warto wiedzieć jak sobie w nich poradzić. I tutaj uwaga – piszę o sytuacji standardowej, bo sytuacje ekstremalne, wymagają często ekstremalnych rozwiązań i jeśli pies podbiegacz jest agresywny, albo Wasz pies ma specjalne potrzeby, np. na skutek traumy związanej z kontaktami z obcymi psami, to priorytetem ma być dla Was chronienie własnego psa i siebie.

Po pierwsze oddychaj i zachowaj spokój

Nasze emocje działają na nasze psy i dolewają oliwy do ognia. To często od nich i wynikających z nich reakcji, zaczyna się konflikt. Zatem postaraj się w tej sytuacji działać w miarę możliwości spokojnie. Nie szarp linki. Nie krzycz. Nie proponuj swojemu psu nerwowo smakołyków, zabawki i miliona innych rzeczy. Jeśli np. jesteście z psem we dwójkę, niech jedno z Was spokojnie odejdzie z psem, a drugie zdecydowanie wyjdzie w kierunku psiego podbiegacza.

Jeśli odchodzisz – zrób to na luźnej lince, dystansując się od podbiegacza, ale dla komfortu własnego psa, nie zostawiaj podbiegacza całkiem za plecami, postaraj się zrobić to po skosie. Patrz przed siebie, stanowczo ale spokojnie zachęcając własnego psiaka do odejścia.

Jeśli wychodzisz to kontaktu – zawołaj do właściciela podbiegającego psa, ale postaraj się w komunikacie zaznaczyć potrzeby swoje i swojego psa, a nie narzucać rozwiązanie. U mnie sprawdza się np.: „My się nie witamy/ jesteśmy w trakcie szkolenia + proszę, żeby psiak do nas nie podchodził”. Dlaczego warto w ten sposób, zamiast „proszę zabrać psa”? Bo ludzie są różni. Mają różne doświadczenia i różny poziom wiedzy. A jeśli zaznaczam swoją potrzebę, to nie zostawiam zbyt wiele pola do dyskusji i konfliktu. Wyjdź na psa stanowczo, patrząc wprost na niego – możesz spróbować coś do niego powiedzieć – np. „stop, nie”.

Jeśli jednak wyjście w kierunku psa, zawołanie do jego przewodnika zawiodło i wiadomo, że do niechcianego kontaktu i tak dojdzie, to nadal – oddychaj i zachowaj spokój. Staraj się patrzeć w bok, lub w przeciwną stronę do podbiegającego psa i jego człowieka. Luzuj linkę własnego psa, postaraj się nie przekazywać napięcia. Ustaw swoje ciało neutralnie – najlepiej bokiem do interakcji. Dopóki sytuacja między psami nie eskaluje, dopóty starasz się zupełnie w nią nie mieszać. Reaguj dopiero, kiedy jeden z psów ewidentnie próbuje wyjść z kontaktu, lub gdy zaczynają się pojawiać wyraźne komunikaty świadczące o wzroście napięcia między psami. I tutaj – jeśli pies podbiegacz próbuje odejść, zatrzymaj własnego psa na smyczy. Jeśli Twój pies próbuje odejść, spróbuj odciąć podbiegaczowi drogę, lub jeśli to możliwe, złap go za szelki czy obrożę. A jeśli napięcie rośnie, wyraźnie rozdziel psy, wchodząc między nie – a w sytuacji idealnej wyłap jednego i drugiego, zaczynając od tego, który rozpoczyna konflikt.

Zadbaj o swojego psa po wyjściu z takiej interakcji, zapewniając możliwość regulacji. Jeden pies będzie potrzebował swobodnej eksploracji, inny wybiegania napięcia, inny rozładowania na szarpaku, jeszcze inny wparcia w kontakcie z przewodnikiem i „pożalenia się”. Ważne, żeby wiedzieć, czego potrzebuje mój pies i dokładnie w ten sposób odpowiedzieć :).

Trzy psy bawią się ze sobą

To zależy!

I oczywiście, że znajdzie się cała masa różnych, konkretnych sytuacji, w których powyższe rady będą niemożliwe do realizacji, w których Twój pies będzie potrzebował czegoś całkowicie innego, lub dodatkowego. Jasne, że jak w każdej sytuacji, w każdym problemie, dobranie rozwiązania ZALEŻY od masy różnych czynników. Jednocześnie ten post powstał po to, żeby zainspirować Was do poszukiwania spokoju w sytuacjach trudnych i do przyjrzenia się również własnym reakcjom. Bo czasem, zupełnie nieświadomie i całkowicie niezgodnie z intencjami, to my eskalujemy sytuacje trudne w psim świecie. No i jest jeszcze jedna rzecz, o którą w każdej sytuacji i zawsze warto zadbać. To kompetencje komunikacyjne Twojego psa!