Nosework jest modny i popularny. No i to nie wzięło się znikąd, bo jak wie już każdy przewodnik psa, który próbował kiedyś niuchania, super męczy psychicznie, buduje pewność siebie i samodzielność, w ogóle jest mega rozwijającym sportem. No a w dodatku jest dość prostym z perspektywy przewodnika i niezbyt kosztownym sportem kynologicznym. Więcej ogólnie na temat niuchania już pisałam tutaj: https://www.passionblog.com.pl/nosework-sila-w-psim-nosie/. Niemniej, dla mnie największą mocą tego sportu nie jest ani niesamowity potencjał w przegrzewaniu psiego mózgu, ani względnie wysoka dostępność pod wieloma względami. Moja miłość i ogromne zawodowe zainteresowanie noseworkiem od początku związane było z jego potencjałem terapeutycznym. A kiedy miałam możliwość połączyć zawodowo pracę indywidualną z psami bardziej wymagającymi, czy wprost, zaburzonymi i ich przewodnikami, z pracą w nosework, przekonałam się, że nie tylko się nie myliłam, ale ten potencjał jest praktycznie nieograniczony!

Najpierw podstawy.

Nie da się zacząć biegać, nie umiejąc chodzić. I dlatego, jeśli trafia do nas na konsultację psiak mający duży problem z emocjami, to najpierw skupiamy się na właściwej diagnozie, odpowiednim zaspokojeniu potrzeb elastycznych i nieelastycznych, poszerzamy kompetencje przewodnika i samego psa, a dopiero potem podejmujemy decyzję o ewentualnym rozpoczęciu przygody z noseworkiem. Są pojedyncze przypadki w których zaczynamy odwrotnie, ale to raczej wyjątki potwierdzające regułę. Takie podejście sprawdza się całkiem dobrze, bo na kursie indywidualnym skupiamy się na tym, co później w pracy w nosework też jest potrzebne – czyli umiejętnościach przewodnika związanych z właściwym nagradzaniem psa, na pracy ciałem, na właściwym zarządzaniu głosem i wreszcie na przekonaniu przewodnika, że nie zawsze warto wchodzić psu w paradę – czyli na podstawach zaufania i pozwalania psu na uczenie się.
Kiedy zbudujemy mocny fundament, to połączenie tej wiedzy i kompetencji z pracą węchową zdecydowanie przyspiesza efekty. Zatem jak się to robi? A to już zależy od psa!

Nie bój się.

Pies niepewny siebie, strachliwy, lękowy, czy po prostu podrostek ze źle przeprowadzoną lub zaniedbaną habituacją w szczenięctwie – to psy które wiele łączy. Zwykle ich reakcje na nagłe bodźce i nietypowe przedmioty opierają się właśnie na strachu. W konsekwencji życie z takim psem też jest trudne. I uwaga! To psy, które czasami ze strachu zapominają, że mogą wąchać – nie w sensie dosłownym oczywiście, ale nie jest to ich naturalną strategią radzenia sobie. A często samo powąchanie przerażającego przedmiotu wystarcza do tego, żeby przestać się go bać. Dlatego często na zajęciach z takimi psiakami zaczynamy po prostu od aktywowania psiego nosa. Robimy poprzez wywąchiwanie smakołyków w przeróżnych zabawach i zabawkach węchowych. Później w trakcie przeszukań na ringu pojawiają się nietypowe przedmioty, następnie rozproszenia dźwiękowe czy ruchowe. W konsekwencji, dzięki temu, że nosework obniża poziom kortyzolu, podnosi poziom dopaminy i serotoniny, te straszne rzeczy przestają być tak straszne, węszenie staje się naturalną strategią radzenia sobie również w sytuacjach trudnych. No i finalnie pies w sytuacji,w której coś go niepokoi zaczyna najpierw używać nosa, co samo w sobie go uspokaja. Sukcesy w przeszukaniach mają też olbrzymi wpływ na budowanie pewności siebie i samodzielności, o czym pisałam Wam w podlinkowanym wyżej tekście.

Ćwiczenia nosework


Nie wkurzaj się!

Psy (nad)reaktywne, agresywne, nerwusy. To te psy reagujące nadmiernie, przesadnie. Często to również psy reagujące w ten sposób ze strachu, ale wybierające mniej akceptowalne z ludzkiego punktu widzenia strategie niż ich wyżej opisani koledzy.
Z takimi psami od początku w przeszukaniach stawiamy na uspokojenie emocji. Nie ma więc pracy super dynamicznej, nakręcających nagród etc. Duży nacisk kładę na współpracę pies-człowiek – i tutaj zarówno pracę moją jak i przewodnika takiego gagatka. Żaden ruch na ringu nie może być nadmierny, każdy musi być przemyślany, a komunikacja z psem ma być jasna i czytelna – bo to są psy, przy których błąd człowieka nie skończy się chwilową utratą skupienia, czy odrobiną zbędnej frustracji, ale zębami w ręce czy nodze.
Dlatego w trakcie przeszukań człowiek na ringu jest albo neutralny, albo fajny. Potencjalnie wkurzający i przeszkadzający zaczyna być dopiero wtedy, kiedy pies już wie co i w jaki sposób ma robić, potrafi się skupić na zadaniu, nie jest wkurzony na cały świat, ani przestraszony. U takich psów mocno wzmacniamy też komunikację z przewodnikiem, żeby pies potrafił się nim wspierać na co dzień kiedy jest mu trudno.

Nie nakręcaj się!

Chodząca ekscytacja na 4 łapach, to te psy kochające cały świat – za bardzo. Mające bardzo krótki lont, nieumiejące się wyciszyć. I z nimi najpierw musimy wsadzić cały ten zapał w zadanie, które z racji ultra wysokich emocji nie może być trudne, potem je w tej pracy zwolnić, a na koniec nauczyć je myśleć i zacząć wymagać samodzielnego kombinowania. Podobnie jak w przypadku psów lękowych – tu często musimy odkleić psa od jego człowieka. Tylko o ile u lękowców to przyklejenie jest wynikiem braku pewności siebie, tak tutaj częściej jest związane z ciągłym byciem w standby modzie i konieczności reagowania natychmiast na każdy ludzki ruch. Kiedy już uspokoimy, zwolnimy i skupimy takiego psa na pracy, to uczymy go odpoczywać. I ten element też osobiście jako przewodniczka takiego psa cenię sobie najbardziej. Największy sukces jest wtedy, gdy taki psiak w przerwie sam się położy, choćby na chwilę i odpuści :).

Zaufanie, wsparcie, relacja.

Te trzy pojęcia powtarzam jak mantrę. Towarzyszą mi od zawsze w pracy z psami – tak w nosework, jak na zajęciach indywidualnych i w trakcie posłuszeństwa. Tylko w nosework one zyskują na znaczeniu, bo ring noseworkowy jest jak soczewka – skupia wszystkie nasze błędy w pracy z psem, natychmiast weryfikuje wpływ zmiany w sposobie współpracy z psem, idealnie obrazuje mocne strony danego zespołu. Bo nosework to praca zespołowa. Tu nawet jeśli pozornie przewodnik nic nie robi, to wywiera olbrzymi wpływ na pracę psa. Dlatego dobry instruktor nosework jest wredny i czepia się szczegółów :D. Bo one naprawdę mają znaczenie. W trakcie łączenia zajęć noseworkowych z ogólnym prowadzeniem danego psa, zwracam mocno uwagę na przełożenie kompetencji z jednego obszaru na drugi i odwrotnie – jeśli my wiemy jak to zrobić i jak zachęcić do takiego działania naszego psa, to potem dzieją się cuda i np. pies mocno nerwowy w reakcjach na inne psy, w trakcie spaceru równoległego wybiera eksplorację, zamiast szczekania i ciągnięcia. Zmiana, która zachodzi w trakcie noseworku, to zmiana w emocjach i samopoczuciu. A jeśli pies raz doświadczy tej zmiany, to wie, że może zrobić to ponownie, w innych warunkach.