On tylko chce się przywitać. On nic nie zrobi…. O tym, że mój pies nie gryzie to mogę pisać eseje, bo najczęściej jest to właśnie moment, kiedy wbrew zapewnieniom właściciele psiak wystawia zęby. O tym, że psiarz-psiarzowi wilkiem, pisałyśmy już jakiś czas temu. Niestety kiedy pojawiły się pierwsze promienie słońca a na dworze zrobiło się nieco cieplej, problem podbiegających bez kontroli psów, zrobił się bardziej widoczny. Trochę mnie to fascynuje, bo ja z moimi psami chodzę na spacery bez względu na pogodę, więc jak to jest, że zimą czy jesienią trudniej spotkać ludzi na spacerach… ale ok nie o tym ten post, tym zajmiemy się innym razem.
Podbiegający pies = zagrożenie.
To straszne, że ludziom brakuje wyobraźni. Po pierwsze pozwalając na podbiegniecie naszego psa do innego narażamy go na pogryzienie, przecież nigdy nie mamy pewności jakiego psa mamy z przeciwnej strony. Po drugie nasz pies, mimo, że jest najbardziej przyjazny na świecie, jest tylko psem i może pojawić się sytuacja gdzie pokaże zęby i nigdy, ale to nigdy nie możemy mieć 100% pewności, że tak się nie stanie. Wiecie ile może pojawić się bodźców, które spowodują nagły atak agresji?? Czy wiecie o tym, że Wasz pies może wystawić zęby bo: inny go do tego sprowokuje, bo macie samca i napotkacie innego samca a w okolicy będzie cieczka, bo smycz drugiego psa oplącze Waszego i ten nie będzie mógł odbiec i nie będzie się czuł komfortowo, bo pojawi się jakiś zasób, smakołyki czy zabawka, bo właściciel innego psa zacznie się awanturować, będzie w stosunku co do Waszego psa nachalny, agresywny… A to tylko kilka przykładów …. Co więcej, pomyślcie czasem też o komforcie innych ludzi i innych psów. Cała masa psiaków, na ulicach to psiaki po przejściach i one naprawdę potrzebują przestrzeni. Często boją się innych psów, są agresywne, nie potrafią się komunikować i odczytywać komunikatów, co więcej często psy podbiegacze, to psiaki pędzące całym swoim cielskiem, co dla innego psiaka może być mocno przytłaczające. Ludzie miesiącami pracują, żeby coś zmienić żeby ich pies w końcu zaczął się czuć na spacerach dobrze, a tu pach … jedna sytuacja rujnuje kila miesięcy pracy. Są psy, które naprawdę nie mają potrzeby witać się z każdym na ulicy a wprost je to irytuje. Tak więc jeszcze raz apelujemy o to, żeby zachowywać zdrowy rozsądek i zapytać czy psy mogą się przywitać, ale też szanować odpowiedź NIE i nie reagować wtedy A DLACZEGO?! Tylko uszanować czyjąś decyzję, bez zbędnej dyskusji.
Jak się zachować?
Ok, ale teraz najważniejsza część i myślę, że taka która wzbudzi najwięcej kontrowersji, czyli co zrobić kiedy obcy pies już do nas biegnie? Ja napiszę wprost, mój pies w takiej sytuacji jest dla mnie najważniejszy i szczerze mam to głęboko gdzieś co się stanie z podbiegaczem. Nie potrafisz kontrolować swojego psa to go nie puszczaj. Chodź z nim na lince, na smyczy, albo idź na szkolenie, żeby ktoś Ci powiedział co masz zrobić, żeby pies zaczął Cię słychać. Oczywiście jak już widzę, że biegnie jakiś psiak to nie proszę, bo z doświadczenia wiem, że to nie działa, a wprost prowokuje do dyskusji, tyko każę komuś zabrać psa! Nie mówię tego agresywnie, tylko asertywnie, w taki sposób, żeby wywrzeć na kimś presję i wymóc na nim natychmiastową rekcję. Jeżeli to nie działa, a są osobniki oporne, które nadal mają więcej do powiedzenia, wtedy wyciągam gaz. Ostrzegam jeszcze właściciela, że to się źle skończy a jak nie to walę gazem najczęściej delikatnie obok psa, bo to już wystarczy, a jak nie to prosto w pysk. Wiele osób mi napisze, że to niehumanitarne itd. itd. Uwierzcie mi, że to jest najmniejsza krzywda jaką można wyrządzić innemu psu, dużo gorsze jest poważne pogryzienie. Co ważne, kiedy biegnie do Was jakiś pies nie bierzcie swojego na ręce! To jeden z największych błędów jaki można popełnić.
Co jak gaz nie działa?
Musicie pamiętać o tym, że będą psy na, które gaz nie zadziała i może dojść do sytuacji realnego ataku. Jak wtedy się zachować? Nie bez przyczyny mówimy o tym, że pies powinien być w obroży, bo szelki niestety w takiej sytuacji nam nie pomogą. Mając psa w obroży jesteśmy w stanie go kontrolować, w szelkach napiera całym ciężarem ciała a w momencie sytuacji gdzie dochodzi do ataku, pies m.in. dzięki adrenalinie nagle posiada niewyobrażalną siłę. Kiedy psy już się gryzą, to lanie wodą (którą teoretycznie macie przy sobie), szczypanie po jakach (ciekawe co zrobić kiedy gryzą się suki ;)), łapanie za tylne łapy, kopanie, bicie po głowie, położenie się na psie, wkładanie palca w tyłek inne dziwne pomysły nie działają, wprost przeciwnie w/w pomysły mogą spowodować, że albo pies przekieruje się na człowieka, albo z psa gryzącego stanie się gryzionym co wcale nie rozwiązuje sytuacji. Jedyna skuteczna metoda to podduszenie psa. Chwytamy oba psy za obrożę. Dobrze żeby obroża znalazła się wysoko tuż za uszami, obrożę psa, który gryzie można delikatnie skręcić po to, żeby na chwilę odciąć mu dostęp tlenu do mózgu. Dlaczego trzymamy oba psy? A no dlatego, że jak już ten który gryzie, odpłynie i puści, to pies który był gryziony może przejść do ataku. Co jeżeli psy nie mają obroży? Można wtedy wykorzystać smycz, pasek do spodni, cokolwiek co możemy opleść psu o szyję i stworzy pętle. Oczywiście problem pojawia się kiedy gryzą się dwa duże, ciężkie psy, albo więcej niż dwa psy. Wtedy nie oszukujmy się jedna osoba sobie nie poradzi. Dlatego tak ważne jest nie dopuszczenie do takie sytuacji. Naprawdę lepiej użyć wcześniej gazu niż rozdzielać dwa 60 kilowe psy. Sama chodzę na spacery z trzema astami i mam świadomość tego, że muszę działać kiedy widzę, że biegnie do nas pies, a nie wtedy kiedy już przybiegł. Bo jeżeli dojdzie do ataku, to sama mogę niewiele. No właśnie bo co zrobić kiedy idziemy na spacer z więcej niż jednym psem. Osobiście miałam już takie sytuacje nie raz. Gaz wtedy przestaje być praktyczny bo brakuje nam dodatkowej ręki, choć mi udało się kiedyś, mimo trzymania dwóch psów go wyciągnąć, jak to zrobiłam do dzisiaj nie wiem 😉 Niemniej kiedy idziemy na spacer z dwoma, trzema, czterema psami właśnie najważniejsze jest działać, wtedy kiedy biegnie do nas pies bo jak już podbiegnie to może być różnie. Wtedy możecie drzeć się do właściciele ile macie siły w gardle, możecie nie być mili i sympatyczni, bo to nie jest ważne. Ważne jest to, że w razie ataku musicie wziąć pod uwagę, że z problemem zostaniecie sami, że nikt Wam nie pomoże. Co może wydać się dziwne, ale w takie sytuacji lepiej nie wycofywać się z własnymi psami, odciągając je na siłę tylko niepotrzebnie podkręcamy w nich emocje i tym bardziej prowokujemy potencjalny atak, lepiej zostać w miejscu. Przecież i tak nie uda Wam się uciec, a jeżeli ktoś woła swojego psa a ten ma to gdzieś to dzięki Waszym kilku krokom w tył nic się nie zmieni.
Tak wiec kochani moja złota rada dla Was, może egoistyczna, ale pamiętajcie to Wasz pies jest najważniejszy.