Moja fascynacja pracą ze zwierzętami zaczęła się jeszcze w podstawówce, kiedy odkryłam w sobie miłość do jazdy konnej. Po kilku latach zostałam wolontariuszem w mojej stajni i wtedy odkryłam, że to, co chcę robić w przyszłości, to uczenie ludzi. W wyniku wielu zawirowań losowych, z czasem zmieniłam target z jeźdźców, na psy i ich opiekunów i tak zostało do dzisiaj 😉 Zdecydowanie nie żałuję tej zmiany!
Na poważnie psami zajęłam się mając 14 lat, a moimi pierwszymi kursantami była moja własna rodzina – pies i rodzice. Drugim punktem zwrotnym mojego życia był piewszy wyjazd na konferencję behawiorystyczną, na której wreszcie zetknęłam się na poważnie z tematem psiej komunikacji i etogramem. Mam hopla na tym punkcie, a chęć zastosowania mojej wiedzy w praktyce zapędziła mnie na wolontariat w schronisku dla bezdomnych zwierząt. Pracuję tam przede wszystkim z psami TTB, chociaż chętnie podejmuję się również pracy z wielorasowcami. W schronisku odkryłam, że lubię pracę z psami lękowymi i lękowo-agresywnymi, czyli takimi z którymi na ogół nikt pracować nie lubi 😉
O psach mogę mówić godzinami, każdemu kto chce słuchać. W domu mam trzy psy, każdy był bądź jest dla mnie chrztem bojowym 😉 Historia zaczęła się od bardzo kruchego psychicznie mixa molosów w typie boksera, który tak skutecznie zapędził nas pod ścianę, że musiałam zająć się jego szkoleniem, właściwie od nowa. Dzięki Igorowi temat agresji smyczowej, sygnałów stresu i pracy z psem zablokowanym komunikacyjnie, mam w małym palcu. Kolejną próbą okazała się Hania – suka mocno w typie ASTa, adoptowana w 10 roku swojego życia. Haneczka okazała się psem-niespodzianką, która skutecznie nauczyła mnie jak radzić sobie z agresją lękową u TTB. Była ze mną zdecydowanie zbyt krótko – zmagała się z wieloma chorobami i mocno podeszłym wiekiem. Odeszła od nas po zaledwie 5 latach. Następna w kolejności jest najmłodsza w ekipie Nanga – rodowodowa suka APBT, która trochę bezpardonowo uświadomiła mi, że teriery typu bull mają jeszcze wiele niespodzianek dla mnie. Dziurę w sercu, którą wyryło odejście Hani, wypełniła prawie-pitbullka Inka – młodziutka suka, adoptowana ze schroniska.
W pracy z psem opieram się przede wszystkim na tym, na co znalazłam potwierdzenie w fachowej literaturze i badaniach naukowych. Usłyszycie ode mnie o różnicy między warunkowaniem klasycznym, a instrumentalnym, o neurobiologii oraz neuropsychologii strachu i lęku, odmienię Wam przez wszystkie przypadki słowo etogram, a to wszystko po to, żebyście lepiej i pełniej rozumieli co się dzieje w psiej głowie ☺ W pracy stawiam na zrozumienie psa, ale również na jasną i klarowną komunikację w duecie pies-człowiek. Moim celem i marzeniem jest otworzenie opiekunów psów na psi świat, oraz uświadomienie ludzom, że nasze czworonogi naprawdę coś tam sobie w głowie myślą przez cały czas. Mało tego, one ciągle o tym do nas gadają! Musimy się tylko do nich odpowiednio dostroić ☺
Marzenie to staram się realizować nie tylko przez pracę z psami i ich przewodnikami, ale również udzielając się w akcji kynoedukacyjnej „Ręka w Łapę”.
Na co dzień studiuję psychologię na Uniwersytecie Śląskim włóczę się po całej Polsce za szkoleniami, oraz „dłubię” przy swoich psach, jak i schroniskowych podopiecznych.
Mając 18 lat zdecydowałam, że od teraz zacznie się najlepszy okres w moim życiu i konsekwentnie staram się to realizować, starannie dbając by w ciągu każdego tygodnia nie znalazło się zbyt wiele czasu wolnego 😉