Kastracja – taki zabieg o którym już każdy psiarz słyszał. Niewątpliwie ma ona znaczący wpływ na psi organizm i może mieć ogromne przełożenie na psie zachowanie czy komunikację. Powiedzieć, że w ciągu 3 miesięcy od zabiegu hormony szaleją, to nic nie powiedzieć :). Mamy wówczas do czynienia z prawdziwą burzą w psiej głowie i powinniśmy być bardzo uważni w tym okresie, żeby nie pozwolić na utrwalenie zachowań problemowych i nie zafundować naszemu psiakowi trudnych doświadczeń.

 

Co to jest?

Zacznijmy od pojęć. W przypadku suk często słyszymy o sterylizacji, a w przypadku psów o kastracji, chociaż tak naprawdę mówimy o jednym i tym samym zabiegu kastracji właśnie. Poniżej definicja obydwu pojęć:

Sterylizacja to podwiązanie jajowodów u samic, a nasieniowodów u samców, co prowadzi do bezpłodności, ale nie likwiduje problemu chorób narządów rozrodczych, podczas gdy kastracja polega na całkowitym wycięciu gonad – jąder u samców i jajników (oraz zwykle macicy) u samic. 

 

Kastracja mechaniczna, czy chemiczna?

Zabieg kastracji jest zabiegiem dość szybkim w wykonaniu i o stosunkowo krótkim okresie rekonwalescencji. W przypadku braku powikłań, psiak wychodzi do domu po kilku godzinach od zostawienia w klinice, na własnych łapach, z niewielką szytą raną (lub dwoma). Przewodnik ma za zadanie dbać o higienę rany, zabezpieczyć psa przed wylizywaniem, ograniczyć ruch w ciągu 10 dni od zabiegu – psiak nie powinien swobodnie biegać, szaleć, taplać się w wodzie – spacery w większości przypadków mogą być dłuższe, ale musimy pilnować ich tempa i raczej postawić na zmęczenie psychiczne.

Oprócz opisanej powyżej procedury, która jest zabiegiem nieodwracalnym, mamy też kastrację chemiczną. Polega ona na wszczepieniu psu pod skórę czipa, z którego stopniowo uwalniana jest substancja powodująca hamowanie osi przysadkowo-gonadalnej, co w praktyce prowadzi do zablokowania syntezy i wydzielania hormonów warunkujących płodność. W zależności od dawki taki lek działa od 6 do 12 miesięcy, co oznacza, że jest to zabieg odwracalny. Jednak należy również wspomnieć o zagrożeniach. Zdecydowanie większy procent psów poddanych kastracji chemicznej, a szczególnie długotrwałej, ma zwiększone ryzyko występowania i szybkiego rozwoju chorób układu rozrodczego, a do wyleczenia ich najczęściej, tak czy inaczej, zwierzę poddane jest standardowej kastracji mechanicznej.

Kastracja chemiczna będzie dobrym wyborem w przypadku młodych, bardzo hormonalnych samców, sprawiających problemy związane z wyjątkowo nasilonymi zachowaniami płciowymi. To takie psy, które bardzo szybko i niezwykle mocno nakręcają się przy zapachach suk w cieczce, często wchodzą w konflikty z innymi samcami, ale przy tym nie brakuje im pewności siebie. Wyciszenie hormonalne i w czasie działania implantu mocne skupienie się na pracy nad strategiami radzenia sobie, motywacją do pracy z przewodnikiem, komunikacją i rezygnacją, daje bardzo dobre i szybkie efekty u takich psów. A wypracowane rzeczy zostają z nami również wtedy, kiedy hormony wracają do normy i łatwiej jest z takim psiakiem pracować. Dodatkowo jest to opcja stosowana często wśród psich reproduktorów.

Niewątpliwym plusem kastracji mechanicznej jest znaczne zmniejszenie ryzyka chorób narządów płciowych, takich jak nowotwór jąder u psów, czy ropomacicze u suczek – bo nie może zachorować organ, którego nie ma. Warto pomyśleć o kastracji również u suk mających tendencje do ciąż urojonych, ponieważ takie suki przeżywają naprawdę męczącą burzę hormonalną, często dwa razy do roku i rośnie u nich ryzyko nowotworów płciowych, wraz z nowotworem listwy mlecznej. Z drugiej jednak strony dość często u suczek po kastracji występują problemy z nietrzymaniem moczu. Są również badania potwierdzające wyraźnie zwiększoną zachorowalność, na niektóre typy nowotworów poza płciowych, u kastrowanych samców. Niestety kastracja może przyczynić się do tycia – psy po kastracji mogą mieć spowolniony metabolizm i zaburzone łaknienie. Niemniej w takiej sytuacji należy (w większości przypadków) po prostu pilnować dziennej dawki pokarmowej, bez konieczności zmiany karm, nawyków żywieniowych i tym podobnych.

 

Kastracja a zachowanie psa

Powszechna jest opinia, że kastracją możemy uspokoić psa – jeśli jest nadpobudliwy czy agresywny do innych samców. Jeśli te zachowania są spowodowane działaniem testosteronu, to oczywiście kastracja może problem zniwelować. Jednocześnie nie jest to regułą i należy pamiętać o tym, że (zwłaszcza u psów lękliwych) testosteron mocno wspiera pewność siebie, więc kastracja może nawet nasilić problem z agresją wobec innych psów. Dodatkowo psy po kastracji mają trudniej w komunikacji. Niekastrowane suki często zachowują się agresywnie wobec kastrowanych samców, nie dopuszczają ich do swojej przestrzeni, często dystansują. A niekastrowane samce nie traktują „kastratów” jak innych hormonalnych psów – tu często pojawiają się zarówno zachowania agresywne, jak i hormonalne (np. ruchy kopulacyjne). Na skutek tych doświadczeń, kastrowane psy mogą stać się wyhamowane komunikacyjnie, nerwowe w kontaktach z obcymi psami – i to łącząc się z obniżoną pewnością siebie na skutek braku testosteronu, może mieć wpływ na pojawienie się zachowań agresywnych.

Część psów po kastracji może stać się wrażliwa na dotyk, czy przejawiać stany lękowe. Warto też pamiętać o tym, że organizm psa po kastracji wraca do pełnej równowagi po ok. 6 miesiącach, więc w tym czasie jego zachowanie może być takie samo, jak przed wykonaniem kastracji.

 

Kiedy kastrować?

Z kastracją należy poczekać minimum do okresu, aż pies osiągnie dojrzałość płciową. Szczególnie ważne jest to w przypadku dużych ras, ponieważ hormony płciowe wpływają na wiązanie się kośćca. W zależności od wielkości psa będzie to po roku, a może nawet po dwóch latach. Jednak suczek nie powinno się kastrować wcześniej niż 3 miesiące po pierwszej cieczce. Dodatkowo jako instruktorzy i instruktorki zwracamy uwagę przewodników na wpływ hormonów na rozwój psychiczny psów, budowanie kompetencji komunikacyjnych. Jeśli nie ma naglących wskazań medycznych, warto z decyzją o zabiegu poczekać do drugiej/ trzeciej cieczki u suk i do drugiego, trzeciego roku życia u samców.

Chcemy tutaj rozwiać również najbardziej znany mit o kastracji u suk. Choć niektórzy weterynarze (o zgrozo!) nadal tak twierdzą, to błędna jest opinia, że suczka choć raz powinna mieć szczeniaki. Ciąża jest dla suki bardzo obciążająca, a nie zapobiega ona ani hormonozależnym chorobom nowotworowym, ani ropomaciczu, ani ciążom urojonym. Co więcej, te ostatnie mogą się wręcz nasilić. Nie mamy zamiaru przekonywać Was do wykonywania zabiegu, czy też go odradzać. Zależy nam tylko na tym, aby Wasza decyzja była dobrze przemyślana.