Ćwiczenia z pierwszej części artykułu opanowane, rzuty wychodzą nam coraz lepiej…
I w końcu nadchodzi ten moment, kiedy na trening zabieramy i psiaka i dyski!
Czy to znaczy, że zaczynamy od rzutu na 30m? Najpierw musimy pokazać naszemu psiakowi, że dysk, mimo nietypowego kształtu oraz twardości, to taka inna zabawka! Możemy wykorzystać w tym celu zabawę na dwie zabawki, którą nasz psiak już zna, ale zamiast szarpaków, korzystamy z dysków. Możemy uciekać nimi po ziemi i zachęcać psa do złapania dysku komendą, którą zna z wcześniejszych ćwiczeń (‘łap’ albo ‘catch’). Kiedy uda mu się go złapać, delikatnie się nim przeciągamy, dajemy psu wygrać, po czym proponujemy mu drugi albo zachęcamy go do podania nam dysku i dalej się przeciągamy.
Kolejnym etapem będzie ćwiczenie, które również już znacie, czyli po zostawieniu psiaka w pewnej odległości, odbiegamy tyłem (a może raczej częściowo bokiem) do niego, trzymając dysk równolegle do podłoża na wysokości głowy naszego psa i zachęcamy go do złapania dysku w ruchu.
Jeżeli psiak dobrze radzi sobie z powyższymi ćwiczeniami i chętnie bierze dyski do pyska, możemy wprowadzić sobie floatera. Jest to technika polegająca na podrzuceniu dysku do góry (dysk jest ustawiony równolegle do podłoża) przy zachowaniu odpowiedniej rotacji. Przyda się nam tu (oprócz oczywiście umiejętności rzucenia floatera) markowanie, czyli taka informacja i obietnica dla psa, w którym miejscu znajdzie się zabawka lub dysk, kiedy będzie miał go schwytać w powietrzu. Brzmi skomplikowanie? Może trochę, ale wprowadzenie takiej zrozumiałej dla psa komunikacji zwiększa jego bezpieczeństwo w czasie treningu oraz prawdopodobieństwo udanego chwytu. Kiedy wykonujemy jeden z podstawowych rzutów w dogfrisbee, czyli floater, pionowym dyskiem zaznaczamy psu miejsce, w którym za chwilę znajdzie się lecący dysk. Nie chcielibyśmy, żeby psiak już w tym momencie próbował złapać frisbee, tylko żeby był w stanie spokojnie poczekać, aż wykonamy rzut. W tym celu przyda nam się przedkomenda, którą może być używane wcześniej ‘łap’ i ‘catch’. W takiej sytuacji wypowiadamy to słowo trochę inaczej, powoli i spokojnie, podczas markowania pionowym dyskiem, a następnie podrzucamy floatera, starając się przy tym, aby dysk w najwyższej fazie lotu znalazł się dokładnie tam, gdzie pokazaliśmy wcześniej psu. Jeżeli nasz psiak w odpowiednim momencie zdecydował się podjąć próbę chwytu dysku, oczywiście bardzo go chwalimy. Jeżeli zerwał się zbyt wcześnie – przy następnej powtórce możemy sobie pomóc poproszeniem go o zostanie w miejscu lub delikatnym przytrzymaniem go ręką na wysokości jego klatki piersiowej i zwolnieniem go w odpowiednim momencie (czyli wtedy, kiedy dysk leci już w górę). Jeżeli nie podjął w ogóle próby chwytu, możemy znowu się chwilkę poprzeciągać, przypomnieć mu komendę ‘łap’ lub ‘catch’ na nieruchomym dysku, a podczas kolejnej próby dodatkowo zachęcić go do złapania dysku sygnałem zwalniającym (np. OK, jeżeli macie takowy wypracowany) lub powtórzeniem komendy na chwyt, tym razem już wypowiedzianej bardziej energicznie i motywująco. Przed rzuceniem floatera możemy również przećwiczyć sobie markowanie na sucho. Tak samo pokazujemy psu pionowy dysk i podkładamy tu spokojnie wypowiedzianą, przedłużoną przedkomendę ‘łap’ lub ‘catch’, po czym imitując floatera, prowadzimy dysk w zwolnionym tempie w dół, a następnie w górę i zwalniamy/zachęcamy psiaka do chwytu, kiedy dysk osiągnie swoją docelową wysokość.
Już jesteśmy coraz bliżej celu!
Dodajemy sobie ruch do floatera, czyli powtarzamy ćwiczenie, w którym zostawiamy psa na pewnej odległości, po czym zwalniamy go i uciekamy przed nimz dyskiem w ręku, ale tym razem pies nie ma podjąć dysku z naszej dłoni, a złapać go w powietrzu. W tym celu podrzucamy sobie delikatnego floaterka. Jeżeli to ćwiczenie wychodzi nam już bardzo sprawnie, możemy zacząć rzucać dyski do przodu, zaczynając od bardzo niewielkiej odległości i stopniowo ją zwiększając.
Kolejnym etapem będzie nauczenie psa wybiegania do przodu. Jest to niezbędna umiejętność do dalszych rzutów. Możemy ćwiczyć sobie tak, że zostawiamy psa na ‘zostań’ parę metrów od nas, ustawiamy się do niego bokiem, tak aby postawa naszego ciała sugerowała mu kierunek rzutu, troszkę nakręcamy go na zabawkę, po czym w energiczny, motywujący sposób wołamy do niego ‘go, go, go!’ i jeżeli wykona choć niewielki ruch w naszą stronę, nagradzamy go rzutem zabawki (fajnie się tu sprawdzają pullery czy piłki ażurki) w linii prostej. Stopniowo coraz dłużej wstrzymujemy się z rzutem, tak żeby docelowo psiak na samą komendę ‘go’ był w stanie dobiec na naszą wysokość czy nawet nas wyprzedzić. Pamiętajmy, że nasz rzut ma motywować psiaka do wybiegania do przodu, jeżeli zabawka spadnie mu na plecy to z pewnością nie będzie się mu to opłacać 😉
Jeżeli to ćwiczenie dobrze nam wychodzi z wykorzystaniem zabawki, próbujemy zamienić sobie ją na dysk i możemy zacząć od rzucania gow taki sposób, aby toczył się po ziemi do przodu w linii prostej (podobnie jak ringo), jednocześnie zachęcając psa do podjęcia chwytu. Następnie wykonujemy krótkie rzuty backhandowe w linii prostej. Zaczynamy od naprawdę niewielkiej odległości, zwiększając ją stopniowo, w zależności od tego, jak psiak radzi sobie z tym ćwiczeniem.
Do końcowego etapu przyda nam się jeszcze umiejętność obiegania człowieka. Pozwala to na uzyskanie większej płynności podczas łapania dysków. Żeby było nam łatwiej, możemy pomóc sobie smakołykami. Bierzemy po kilka przysmaków do obu dłoni, prowadzimy psiaka prawą ręką za nasze plecy i w połowie drogi zachęcamy go do przekierowania się na lewą rękę, którą prowadzimy go już do końca. Jeżeli wychodzi nam to dość płynnie, pod koniec dodajemy wyrzut smaczka do przodu. Docelowo usuwamy smaczki z prawej dłoni i zachęcamy psiaka do obiegania nas na samą komendę i gest. Możemy również przećwiczyć sobie to na zabawce. Stopniowo dodajemy sobie tam również komendę ‘go’ na wybieganie do przodu, po obiegnięciu nas dookoła. Jeżeli wszystko dobrze działa, zamieniamy sobie zabawkę lub smakołyki na dyski 😊
Oczywiście do każdego psiaka musimy podejść indywidualnie i dopasować do niego konkretne ćwiczenia. Nie jest to schemat, którego mamy sztywno się trzymać, tak samo wykonanie wszystkich ćwiczeń nie jest gwarancją na to, że nasz psiak zacznie od razu łapać dyski w powietrzu. Jeżeli na jakimkolwiek etapie napotkacie problemy, zachęcam do kontaktu z trenerem. Dodatkowo bardzo istotne jest wykonanie rozgrzewki przed treningiem. Dobrym pomysłem będzie min. 10-15 minut energicznego spaceru oraz wykonanie kilku sztuczek, zaczynając od tych mniej dynamicznych, przed rozpoczęciem ćwiczeń. Przypominam, że treningi dogfrisbee możemy rozpocząć z psem po zakończonej fazie wzrostu, o prawidłowej masie ciała i zdrowym aparacie ruchu (pomocne będzie tu prześwietlenie RTG stawów). Ćwiczymy na bezpiecznym podłożu – absolutnie nie na betonie! Dobrym miejscem na treningi będzie kawałek równego trawnika, wolny od dziur i śmieci (np. potłuczonego szkła). Udanych ćwiczeń i wielu złapanych dysków!