Temat psiej zabawy zawsze budzi wiele emocji i wątpliwości. Wielu przewodników psów prawie desperacko chce, by ich psiak bawił się z innymi. Każdy z nas ma na podorędziu historię, w której cudzy psiak najarany emocjami skakał po naszym pupilu, gonił go, a nawet warczał i szczerzył zęby, a jego właściciel kwitował to wszystko słowami: „on się tylko tak bawi!”

No właśnie, to jak to jest? Czy psy MUSZĄ się ze sobą bawić?

O potrzebach społecznych, podchodzeniu i witaniu już nieco pisałam tutaj: https://www.passionblog.com.pl/czy-psy-powinny-bawic-sie-z-innymi-psami/. Pogłębiamy więc nieco temat!
Wiemy już, że psy raczej nie mają potrzeby kontaktu z obcymi czworonogami i że podstawowymi narzędziami, które wykorzystują w naturalnych interakcjach będą czas i przestrzeń. A co zatem z tymi psami, z którymi widują się regularnie? Czy każda interakcja jest zabawą? Czy psiaki, które się znają i lubią każdy komunikat nadają w „zabawowym” znaczeniu?

Pytania raczej z tych retorycznych, prawda? Odpowiedź oczywiście, brzmi: „nie!”.

Bawiące się psiaki


Zabawa jest specyficznym zbiorem zachowań.

Występują w niej wszystkie sygnały etogramu – począwszy od tych prospołecznych i deeskalujących, przez agresywne aż do zachowań łowieckich. To naturalne! Jednak to kontekst sytuacji i sposób komunikowania nadaje znaczenie tym zachowaniom. W zabawie psy są rozluźnione i responsywne na wzajemne potrzeby. Psiaki dysponujące przewagą (wzrostu, wieku, sprawności fizycznej) dostosowują sposób i siłę interakcji do ograniczeń towarzysza – nazywamy to SAMOUPOŚLEDZENIEM. Naturalne sekwencje zabawy są dość krótkie – trwają do 15 minut, a im starszy psiak, tym mogą być krótsze. Po tym czasie następuje przerwa, która pozwala psom na wyregulowanie emocji i złapanie oddechu. Oczywiście następnie może pojawić się kolejna sekwencja zabawy, jednak w całym cyklu powinniśmy być w stanie zauważyć momenty wyciszenia i zwolnienia tempa. Naturalnie pojawia się również ZAMIANA RÓL. Powinniśmy więc zobaczyć symetryczność w interakcji – raz jeden psiak, ucieka, raz drugi. Raz jeden leży na ziemi, a za chwilę kładzie się jego towarzysz.

A kiedy zabawa przestaje być zabawą?

Mniej-więcej wtedy, kiedy zauważamy, że jej kryteria nie są spełniane.
Psiaki oczywiście mają różne style interakcyjne i rożne potrzeby. Ale nie wierzcie zapewnieniom typu: „ta rasa/ten typ/ten pies się tak bawi!”, kiedy widzicie rozkręcone do granic szaleństwa psy, które odbijają się od siebie i otoczenia, z taką siłą, że robią krzywdę sobie, lub obserwatorom. Nie jest również zabawą interakcja w której psy przez kilkanaście minut nakręcają się na coraz wyższe obroty, które może przerwać wyłącznie fizyczne pochwycenie i odciągnięcie od siebie psów – bo nawet wypracowane odwołanie przestaje działać.

Analogicznie nie nazwiemy zabawą interakcji, w której młody pies, czy szczeniak, skacze po głowie starszego, ignoruje jego prośby o przestrzeń, a na ostrą burę ze strony seniora reaguje odskoczeniem na pół sekundy.

Nawet jeśli uczestniczące w sytuacji psy dobrze się znają i „nigdy nic sobie nie zrobiły”!

Powodów wejścia w taką „para-zabawę” może być wiele. Czasem to, co zaczęło się jako swobodna impreza przeradza się w nawalankę, ponieważ jeden (bądź więcej) uczestniczących w niej psiaków nie potrafią właściwie regulować emocji. Związany z taką aktywnością wzrost ekscytacji powoduje ostatecznie „wybuch głowy” – a wtedy wiele psiaków próbuje wyskakać, wybiegać i wygryźć to napięcie, korzystając z towarzysza, jak z worka treningowego.
Czasem któryś z psów po prostu nie chce się bawić – może to być chwilowa niedyspozycja, bądź generalna cecha charakteru związana z indywidualnymi potrzebami społecznymi, wyuczonymi kompetencjami komunikacyjnym, bądź poprzednimi doświadczeniami. Takie psiaki mogą próbować radzić sobie z napięciem wygenerowanym przez niechcianą interakcję, czy to poprzez „wybicie” tego na kolegach, czy przez wejście w strategię flirtu, która często mylona jest oznaką przyjemności i dobrej zabawy.
A czasem bywa tak, że psa nikt do tej pory nie nauczył JAK ma się bawić. Nie poznał więc zasad i kryteriów, które powinna spełniać zabawa, by być satysfakcjonująca (i przez to angażująca) dla wszystkich uczestników. Wbrew obiegowej opinii, psy nie rodzą się z „wbudowanymi” kompetencjami społecznymi. To jak nasz pies będzie kontaktował się z innymi, to w dużej mierze kwestia jakości jego poprzednich kontaktów społecznych.


Więc, co jeśli mój pies nie lubi się bawić?

Odpowiedź na to pytanie jest akurat prosta. ABSOLUTNIE NIC ☺ Powinniśmy zapewniać mu takie kontakty społeczne, na które będzie miał ochotę – na przykład wspólny spacer równoległy z psiakiem o podobnym temperamencie i potrzebach. To tak jak z ludźmi – nie każdy jest ekstrawertykiem, który świetnie czuje się na każdej imprezie. Wielu z nas przyjemność odnajduje podczas spokojnej rozmowy z ulubionym przyjacielem, nad kubkiem kawy, w zaciszu własnego mieszkania. I w większości wcale nie jesteśmy szczególnie szczęśliwi, kiedy ktoś próbuje nas na siłę „uspołeczniać”. Analogicznie jest z psami! Ważniejsza jest jakość kontaktów, niż ich liczba.

A jeśli nasz psiak chce się bawić, ale nie potrafi?

No cóż, skoro kompetencje społeczne są raczej nabyte, to dobra wiadomość jest taka, że możemy je kształtować! I to przez całe życie psa ☺
Oczywiście, pamiętajmy, że wiek również rządzi się swoimi prawami. Maluchy i podrostki mają do przejścia pewne „progi rozwojowe”, które wpływają również na sposób prowadzenia interakcji. Znowu możemy odnieść pewną analogię do rozwoju człowieka – większość z nas zdaje sobie sprawę, że dzieci i nastolatki mogą nie być mistrzami kontaktu społecznego, i w zależności od wieku mogą pomijać bądź nie znać pewnych norm.
To dlatego zawsze ostrzegamy przed organizowaniem zabaw tylko dla szczeniaczków! Naturalnie kontakty między maluchami odbywają się w znacznej mierze pod nadzorem dorosłych (obserwujemy nawet, że szczenięta pozostawione samotnie, raczej nie bawią się ze sobą – czekają z tym aż wróci mama czy niania). To dorosłe osobniki interweniują i „tłumaczą” maluchom, jak powinny wyglądać zabawy i inne kontakty społeczne. Szczenięta pozostawione same sobie, podczas takich „zabaw socjalizacyjnych” zwykle nie uczą się niczego dobrego – po prostu nie mają od kogo! W końcu żaden z młodocianych uczestników spotkania, nie ma jeszcze ukształtowanych kompetencji społecznych. Sytuacja dodatkowo pogarsza się jeśli szczenięta wcześniej nie zostały stopniowo i prawidłowo zapoznane – wpuszczenie kilku obcych sobie maluchów generuje tyle napięcia, że szczeniaki ekspresowo przechodzą drogę od flirtu, do „wywalanki” na sobie.

Zarówno w przypadków szczeniąt, podrostków jak i psów dorosłych, podczas kształtowania kompetencji społecznych ogromną pomocą jest inny, dorosły, kompetentny i społeczny pies. Oczywiście „dostęp” do takiego psa, bardzo ułatwia sprawę, ale absolutnie najistotniejszą kwestią jest tutaj wiedza i wyobraźnia przewodników wszystkich psów, biorących udział w interakcji. Ostatecznie bowiem to na ludziach spoczywa obowiązek nadzorowania i mądrego wspierania swoich podopiecznych, w trudnej (i często długiej) drodze do rozwijania swoich umiejętności społecznych.