Chyba jednym z najgorszych koszmarów, które mogą nam się przyśnić, jest ucieczka naszego ukochanego czworonoga. Czeka na niego wiele niebezpieczeństw, które po ucieczce mogą uniemożliwić mu powrót do domu, dlatego najlepiej jest w ogóle nie dopuszczać do takich sytuacji. Jak o to zadbać?
Ucieczki na spacerze
Na spacerach spotykamy wiele interesujących dla psa bodźców, które mogą stanowić przyczynę jego ucieczki – inne psy, dzika zwierzyna, resztki jedzenia, rowerzyści, biegacze i wiele innych…
Co zrobić, żeby pies nie uciekał na spacerach?
Przede wszystkim, dopóki nie będziemy mieć 95% pewności, że psiak wróci na każde nasze zawołanie i za niczym nie ucieknie, korzystajmy na spacerach z magicznego narzędzia – czyli długiej linki treningowej 😉 Długa linka pozwala psu zachować sporą dozę swobody eksploracji, a jednocześnie jest gwarancją jego bezpieczeństwa.
Dlaczego to tak istotne?
Jednym z najważniejszych argumentów jest możliwe zagrożenie życia psa, który np. rzuca się w pogoń za sarną (i może wbiec za nią na ruchliwą ulicę prosto pod koła samochodu), podbiega do obcych psów (co może doprowadzić do różnych konfliktów) czy próbuje gonić samochody (chyba nie muszę mówić, jak to się może skończyć?). Nie zapominajmy jednak o tym, że chodzi tu również o bezpieczeństwo i komfort całej reszty otoczenia. Tutaj parę słów na temat psów ‘podbiegaczy’ (chyba nie chcielibyśmy, żeby nasz pies zyskał takie miano i naruszał komfort innych spacerowiczów?).
Musimy pamiętać o tym, że inny pies/człowiek może nie życzyć sobie przypadkowych kontaktów z naszym psem, niezależnie od tego jak bardzo przyjazny wydaję się być nasz czworonóg. Przechodzień najzwyczajniej w świecie może obawiać się biegnącego w jego stronę obcego psa, czy też po prostu może nie chcieć się pobrudzić od ubłoconych psich łapek, sierści czy też śliny 😉
Z kolei większość psów nie będzie czuć się dobrze w sytuacji, kiedy będąc na smyczy, mając ograniczone możliwości korzystania z przestrzeni, zostaną ‘napadnięte’ przez rozpędzonego luzaka. Mogą też być chore czy po jakimś zabiegu (nie zawsze jesteśmy w stanie dostrzec to na pierwszy rzut oka), w trakcie treningu, po przejściach, lękliwe, agresywne, nie w humorze czy po prostu zmęczone… I wiele innych – tak naprawdę nikt nie ma obowiązku tłumaczyć się, dlaczego nie życzy sobie takich przypadkowych interakcji z przypadkowym psem i powinniśmy to uszanować 🙂
Jeśli więc chcemy praktykować spacery luzem, upewnijmy się że nasz pies odwołuje się od innych ludzi i psów i nie pozwalajmy mu na podbieganie do pozostałych spacerowiczów, bez ich wyraźnej zgody i chęci kontaktu.
A o tym jak to osiągnąć – jeszcze za chwilę.
Jest jeszcze jeden ważny powód, dla którego warto korzystać z linki na czas pracy nad przywołaniem, czy po prostu w bardziej wymagającym dla naszego psa środowisku. Jeśli chcemy, żeby wybrane przez nas hasło miało magiczną moc, nie możemy go spalić – co to oznacza? Hasło ma działać zawsze i wszędzie 🙂 Jeśli pies zorientuje się, że może zignorować przywołanie i uda mu się dostać do tego, na czym mu zależało, może zacząć korzystać z takiej możliwości przy każdej kolejnej okazji. Dlatego ważne jest, żeby przy szczególnie atrakcyjnych czy trudnych dla naszego psa rozproszeniach, wspierać się linką na etapie nauki i jeśli zdarzy nam się jakaś nieudana powtórka, będziemy w stanie fizycznie ograniczyć psu możliwość dostania się do kuszącego go bodźca.
Kolejna kwestia jest taka, żeby odpowiednio dobierać miejsca, w którym chcemy spuścić swojego psiaka ze smyczy. Nawet jeśli nasze przywołanie działa doskonale, czy przyjemnością dla nas i naszego psa będzie spacer, w czasie którego będziemy wołać go do siebie co kilkanaście sekund? Po zbyt wielu powtórkach reakcja psa na przywołanie może znacznie osłabnąć. Wbrew pozorom, linka może też często zapewnić większy luz w czasie spaceru dla nas i naszego psa – kiedy nie musimy mieć oczu dookoła głowy, pilnować żeby nie oddalił się za daleko, w kółko go wołać i kontrolować, wszyscy możemy się bardziej zrelaksować. A na spacer luzem zamiast zatłoczonego parku, osiedla czy górskiego szlaku, lepiej wybrać spokojną, bezpieczną okolicę – pola, wały nad wodą itp. 🙂 Warto jest też obserwować uważnie zachowanie psa, kiedy jest luzem – jeśli np. mocno podekscytował się zapachem zwierzyny i widzimy, że coraz mniej zwraca na nas uwagę, nie czekajmy aż ruszy w pogoń za sarną, tylko zapnijmy go zawczasu na smycz.
O nauce przywołania możecie poczytać tutaj: https://www.passionblog.com.pl/dlaczego-pies-nie-przychodzi-na-zawolanie/
Często pomagają też różne sposoby nagradzania za przywołanie: https://www.facebook.com/share/r/YH3zhHjSyUtnt6Np/
Warto też nauczyć psa awaryjnego zatrzymania, które może pomóc w sytuacji, kiedy pies, mimo świetnego przywołania, postanowi ruszyć za czymś w pogoń – często psu łatwiej jest najpierw się zatrzymać, a dopiero później odwołać.
Jeśli mamy lękliwego psa, który może nagle przestraszyć się jakiegoś dźwięku czy innego bodźca i zacząć uciekać przed siebie w siną dal, najlepiej w ogóle nie spuszczajmy go ze smyczy na nieogrodzonym terenie, dopóki nie uda nam się tego przepracować. Dodatkowo warto zabezpieczyć go antyucieczkowymi szelkami i linką z porządnym zapięciem.
Ucieczki z posesji
Jeśli pies regularnie ucieka z posesji, musimy przenalizować kilka kwestii. Po pierwsze – czy ma zaspokojone podstawowe potrzeby. Pamiętajmy, że ogródek, nieważne jak duży, nigdy nie zastąpi spacerów z psem! Każdy pies potrzebuje przynajmniej jednego dłuższego (min. 40min- 1h) spaceru dziennie. To jest takie minimum, ale wiele psów, zwłaszcza ras pracujących, będzie miało zdecydowanie większe wymagania (praca umysłowa, jeszcze dłuższe spacery itp.). Tutaj parę słów na temat korzystania z ogródka: https://www.passionblog.com.pl/pies-w-bloku-czy-w-domu-z-ogrodem/
I podstawowych potrzeb u psa:
https://www.passionblog.com.pl/psie-potrzeby/
https://www.passionblog.com.pl/spacer-idealny/
Jeżeli psiak tylko szuka okazji, żeby wydostać się poza posesję, musimy zastanowić się czy rzeczywiście dobrze się czuje na ogródku i czy przebywanie tam, mu służy. Być może stresuje się różnymi bodźcami za płotem (innymi psami, ludźmi, przejeżdżającymi samochodami), może nie umie się tam zrelaksować i wyciszyć, może stresuje się tym, że zostaje sam, a może po prostu się nudzi? Wiele psów nie czuje się dobrze na ogródku pozostawione same sobie – należy się zastanowić, czy w ogóle warto wypuszczać psiaka samego, jeśli nie mamy czasu mu potowarzyszyć, a wiemy że jego jedynym celem będzie próba ucieczki. Być może lepiej będzie mu w domu? A na ogródek można wyjść razem coś poćwiczyć, pobawić się, czy wspólnie się porelaksować 🙂
Oczywiście może być też tak, że pies ucieka do czegoś niezwykle dla niego atrakcyjnego – sarny za płotem, suczki w cieczce itp. I tutaj pojawia się ważna kwestia – czyli odpowiednie zabezpieczenie ogrodzenia. Jeśli zostawiamy otwartą bramę, nie możemy oczekiwać od psa, że grzecznie zostanie w środku i nie wystawi nosa za płot 😉 Ogrodzenie powinno być w pełni szczelne, odpowiednio wysokie, zabezpieczone przed podkopami. Często problematycznym momentem jest chwila otwarcia bramy na czas wjazdu samochodem do środka. Możemy nauczyć psa odsyłania na miejsce (np. na legowisko) na ten czas, co oczywiście będzie wymagało od nas trochę pracy albo najpierw zabezpieczyć psiaka, a dopiero później otwierać bramę. Nie ma co szukać wymówek, że się nie da, tylko znaleźć odpowiednie dla Was rozwiązanie 🙂
Dodatkowe środki bezpieczeństwa:
Niestety wypadki chodzą po ludziach (i psach), dlatego warto zabezpieczyć psa w:
- adresówkę z numerem telefonu
- zarejestrowanego chipa
- lokalizator
Mam nadzieję, że dzięki tym informacjom uda Wam się w pełni zabezpieczyć Waszego psiaka przed ucieczkami 🙂 Samych bezpiecznych spacerów!