Proces budowania kompetencji społecznych u psów trwa długo, jest dość skomplikowany i odbywa się wielotorowo. Zaczyna się już u maluchów, które ledwo co otworzyły oczy, wraz ze startem okresu socjalizacji pierwotnej, podąża krok za dojrzewaniem psa, opierając się na rozwoju i doskonaleniu kolejnych kompetencji czy procesów.
Psiaka społecznie możemy rozwijać zarówno poprzez rozsądną socjalizację i habituację, jak i spacery równoległe czy aranżowanie bezpiecznych kontaktów bezpośrednich z innymi psami.
Na tym ostatnim właśnie koncentrujemy się podczas klas komunikacji.
Innymi słowy, są to więc zajęcia, czy warsztaty, podczas których psy mają okazję wejść w kontakt z innymi psami, a przewodnicy maja okazję zweryfikować swoją wiedzę i przekonania dotyczące zarówno komunikacji jak i potrzeb swoich podopiecznych.
Psiaki więc dostają okazję do zweryfikowania swoich strategii radzenia sobie, doświadczenia sprawczości w interakcji, ale również popracowania nad umiejętnością radzenia sobie ze sprawczością tej drugiej strony. Budują więc pozytywne doświadczenia z kontaktów z innymi.
Warto jednak wziąć pod uwagę, że „pozytywne” nie znaczy tu tyle co: „zawsze przyjemne” 😉 Oczywiście, nikt nie doprowadza tu do poważnych konfliktów, ale warto pamiętać o tym, że część psiaków musi usłyszeć, że jakiś sposób zachowania nie jest mile widziany w towarzystwie. A umówmy się, nikt nie lubi tego słyszeć.
Jednak, nawet jeśli nie od razu jest szybko przyjemnie, to doświadczenie nawiązania i podtrzymania konstruktywnego, satysfakcjonującego kontaktu z innymi, jest czymś, co z pewnością możemy włożyć w kategorię „pozytywnych” rzeczy.
Przewodnik ma z kolei okazję nauczyć się jak wspierać swojego psa, czy też interweniować, kiedy wpada on na niezbyt trafne pomysły.
Dlaczego jest to potrzebne?
Dość długo unikałam myśli o organizowaniu klas komunikacji. Okazało się jednak, że masa psów nie ma na co dzień możliwości, żeby poćwiczyć wchodzenie w bliski kontakt z innymi psami. Tym sposobem mamy pieski, które super sobie radzą w posłuszeństwie, przyzwoicie zachowują się na dystansach, ale podczas kontaktu „nos w nos” trochę tracą głowę. Albo ich przewodnikom wydaje się, że ją tracą 😉
Tym sposobem nie bardzo mają jakiekolwiek kontakty społeczne, albo jeśli one już są – to rzadko, krótko i nerwowo.
Tymczasem psy to przecież zwierzęta społeczne. I jakkolwiek nie zachęcam do nawiązywania totalnie przypadkowych kontaktów z nieogarniętymi psami, tak warto pamiętać, że dobrze by było, żeby chociaż kilku kolegów nasz psiak miał.
Właśnie dlatego, pewnego dnia podjęłam decyzję o tym, żeby wystartować z zajęciami, podczas których psiaki będą miały okazję do bezpiecznego spotykania się z innymi, w miarę swoich możliwości, chęci i motywacji.
Jak to wygląda?
Cóż, zaczyna się prozaicznie: od odpoczywania w samochodzie czy klatce kennelowej. Podczas zajęć na placu przebywają tylko dwa psy jednocześnie, a pozostałe psiaki czekają na swoją kolej w bezpiecznym miejscu. Ludzcy uczestnicy mają jednak okazję do poobserwowania interkacji innych psiaków, oraz uczestniczą w analizie interakcji po każdym zakończonym kontakcie.
No dobrze, ale załóżmy, że wchodzimy już na plac z naszym psem i… co dalej?!
Dalej jest to, na co wpadnie nasz pies 😉 Klasy komunikacji zakładają oddanie maksymalnej kontroli i sprawczości „w ręce” psa. I jakkolwiek nie oznacza to zupełnej samowolki, to jednak komunikacji i nastawienie psich uczestników, podpowiada nam, co będzie się działo na placu.
Czasami jest to po prosu spacer równoległy. Innym razem kontakt przez siatkę, czy luzem już bez barier. A bywa i tak, że po prosu kręcimy się na dużej odległości, udzielamy wsparcia i stopniowo budujemy poczucie bezpieczeństwa.
Najważniejsza jest zasada: NIC SZYBKO, NIC NA SIŁĘ.
Kto może wziąć udział?
Ponieważ klasy komunikacji w moim założeniu są jednym z elementów całego procesu budowania kompetencji społecznych, to zakładam, że pewne rzeczy pieski uczestniczące w takich zajęciach powinny mieć opanowane.
I bynajmniej nie chodzi mi tutaj o „siad” i „podaj łapkę”!
Przede wszystkim, żeby klasy mogły przynieść jakiś efekt, psiak musi czuć się na tyle bezpiecznie przy innych psach i ludziach, żeby być w stanie przyjąć jakąś informację czy wyciągnąć jakieś wnioski. I to nie znaczy bynajmniej, że nie mogą uczestniczyć psy agresywne wobec psów czy ludzi, czy też psy, które szczekają, frustrują się, czy mają inny problem.
Wszyscy przyjeżdżamy na plac żeby się uczyć, więc wszyscy tak naprawdę jesteśmy „work in progress”.
Czynnikiem klasyfikującym do udziału (lub nie) w klasach, będzie jednak natężenie problemu. Jeśli więc Twojemu psiakowi „odłącza głowę” na sam widok psa gdzieś na horyzoncie, a uspokojenie potem jego emocji zajmuje kilkadziesiąt minut, być może klasy nie będą dla niego dobrym wyborem.
Dlatego do uczestnictwa w klasach zapraszam psiaki, które już choć trochę znam – albo pracowały z nami, albo pojawiły się na choć jednym spacerze równoległym.
Wcześniejsze zapoznanie, umożliwia mi również takie dobranie psiaka do pary, żeby każdy wyciągnął z tego coś fajnego. I żeby w rezultacie klasy były czymś, co rzeczywiście pomoże psim uczestnikom pomyśleć o kontaktach z przedstawicielami własnego gatunku w inny sposób. A nie będzie zwykłym mordobiciem, gdzieś pod płotem.
Ważną umiejętnością będzie również umiejętność odpoczynku w klatce czy w aucie. Psiaki, które cały czas oczekiwania na swoją kolej spiętrzają się stresem, frustracją czy innymi nieprzyjemnymi doświadczeniami, zazwyczaj nawet nie chcą myśleć o nawiązaniu jakiegoś konstruktywnego kontaktu z innym psem.
Poza tym mile widziany jest każdy – duży, mały, lubiący ludzi czy nie. Szczeniak, senior, psi jedynak, czy członek stada wraz z familią.