Kiedy już blisko jest czas rozwiązania, przychodzą momenty, że możecie zacząć stresować się nadchodzącymi zmianami. To zupełnie normalna, fizjologiczna reakcja organizmu. Warto jednak redukować ten stres, chociażby odpowiednim przygotowaniem. O tym trochę przeczytacie poniżej. Zanim jednak zacznę, to zapraszam Was do dwóch poprzednich artykułów, dobrze jest przeczytać je po kolei 🙂 

https://www.passionblog.com.pl/pierwszy-trymestr-ciazy-i-zycie-z-psem/

https://www.passionblog.com.pl/drugi-trymestr-ciazy-i-zycie-z-psem/

Ostatnia prosta

Tyle, że na ostatniej prostej zawsze się przyspiesza, a tutaj jakoś strasznie się dłuży. Choć może to i dobrze, bo zawsze jest wiele do przygotowania, do zrobienia, a czasu już nigdy więcej nie będzie.

Przeanalizuj dane 😛 

Brzmi trochę jak raport z korporacji. Ale spoko, nikt wam nie każe otwierać excela i używać jakiś dziwnych reguł. Chodzi mi raczej o to, żebyśmy w tym czasie zintensyfikowały przygotowania naszego psa, do przyjęcia nowego członka rodziny. Ale żeby to zrobić, musimy wiedzieć co trzeba przygotować, jakie elementy zmienić. Przeanalizuj zatem zachowania Twojego psa i zastanów się, co zmieni się w jego życiu, kiedy pojawi się maluch. Być może Twój pies mocno skacze kiedy wracasz do domu. A może podczas spacerów ciągnie jak oszalały, być może mocno pilnuje jakiejś przestrzeni w domu etc. Wszystko to, co wydaje Ci się wątpliwe, należy przepracować. I im wcześniej, tym dla Was 

wszystkich lepiej.

Będą zmiany

Jeśli jesteś w ciąży z pierwszym dzieckiem, a dotychczas pies był dla Was całym światem, to… doskonale Cię rozumiem! Codzienne długie spacery, treningi, wylegiwanie się na kanapie, spanie razem w łóżku, porcje jedzonka zawsze o czasie i mnóstwo przytulasków. Waszemu psu, podobnie jak Wam, świat wywróci się do góry nogami (łapami?) To wszystko co wymieniłam, nagle się zmieni. I nie dlatego, że postanowicie odsunąć psa, bo pojawił się nowy człowiek. Tylko dlatego, że na tym początkowym etapie uczycie się nowego życia i staje się ono po prostu inne niż dotychczas. Warto, żebyście byli tego świadomi, bo obiecywanie sobie “Dla mojego psa nic się nie zmieni” jest oszukiwaniem samych siebie, przez które możecie mieć później niezłe wyrzuty sumienia. Zmieni się wiele. I dla Was i dla psa.

Małymi krokami…

Co najlepiej zrobić, żeby pies nie skojarzył wszystkich zmian w jego życiu z pojawieniem się dziecka? Tum turu ruuum… Wprowadzić zmiany wcześniej. Były baaardzo długie spacery? Skróćcie je trochę, a wychodźcie częściej. Prawdopodobnie, gdy maluch będzie już na świecie, tak będzie Wam wygodniej. Ograniczcie przestrzeń, np. poprzez wprowadzenie bramek w domu. Dla komfortu Waszego dziecka, Waszego psa i Waszego własnego, pewnie prędzej czy później je wprowadzicie, można więc zrobić to jeszcze będąc w ciąży i już uczyć psa odpoczynku trochę dalej od Was.

Zrób zapasy

Dla psa i dla Was :D. Nie zostawiaj sobie resztki karmy na ostatnie tygodnie ciąży. Lepiej zamówić więcej i wstawić do piwnicy czy gdzie Wam tam wygodnie. Jeśli karmisz BARFem, to kup więcej mięcha i zrób sobie porcje wcześniej. Zaopatrzcie się też w zapasy gryzaków, np. takich naturalnych jak uszy, skóry czy tchawice. Psiaki powinny gryźć każdego dnia, ale po porodzie przydadzą się tak samo jak pieluchy :D. Dla Was zapasy też się przydadzą. Polecam wekowanie i mrożenie, serio to może być zbawieniem w pierwszych dniach po porodzie!

Slow life

Ostatni trymestr ciąży, to przygotowanie organizmu kobiety do jednego z największych i jednocześnie najpiękniejszych wyzwań jakie ją czeka. Moja położna ciągle powtarzała mi, że poród jest w głowie, a ja dziś mogę podpisać się pod tym obiema rękami. A żeby głowa była dobrze przygotowana, to zbędne są stresy, nerwy i złość. W takim slow life’ie może pomóc Ci Twój pies. W artykule o drugim trymestrze pisałam o spacerach uważności. Zdecydowanie warto je kontynuować w tym czasie. Poza tym, czas który spędzasz ze swoim psem, buduje Wam relacje. Bądźcie więc razem! 

Będzie tylko gorzej

Bardzo lubię to zdanie. A nie napisałam tego po to, żeby kogokolwiek wystraszyć, bo jestem od tego daleka. Wychodzę jedynie z założenia, że dobrze jest przewidzieć różne scenariusze i brać pod uwagę, że któryś z nich może się wydarzyć. Jeśli stresujecie się przyjściem na świat nowego człowieka i zapoznaniem Waszego psa z nim, to zadajcie sobie pytanie “Co najgorszego może się stać?” I polecam polecieć najbardziej hardcorowymi możliwościami. Szybko okaże się, że są mało prawdopodobne, a pozostałe wcale nie są już takie złe. 

Niedługo już pojawi się kolejny post z cyklu dziecko i pies – będzie o porodzie i pierwszych dniach w domu. Kto już nie może się doczekać? 

Chcesz zacząć szkolenie

Opowiedz nam o sobie i swoim psie. Skontaktuj się z nami:

ZADZWOŃ
NAPISZ
ZADZWOŃ