Dotychczas spacerowanie dla nas było dość oczywiste. Pakujemy smaczki, linkę, zabawkę, wodę, wrzucamy psa do bagażnika i jedziemy do lasu, a po kilku godzinach wracamy. Czy kiedy pojawia się dziecko może być tak dalej? Bez większego namysłu można odpowiedzieć: TAK! Bierzesz tylko dodatkowo dziecko i po sprawie. W praktyce jednak, pewne sprawy trzeba przeorganizować. 

Zanim weźmiecie sobie do serca i wdrożycie w życie wszystkie rady, które znajdują się w tym tekście, pamiętajcie proszę o jednym. Każda z nas jest inna, pies każdej z nas jest inny, mamy inne tryby życia, możliwości, chęci, mamy też – a może przede wszystkim – inne dzieci. Nie będzie więc możliwe, że u każdego ten scenariusz sprawdzi się co do przecinka. Poniżej znajdziesz przede wszystkim moje doświadczenia w spacerowaniu w tandemie oraz doświadczenia osób, z którymi rozmawiałam przygotowując się do pisania tego posta.

Noworodek

Podobno kiedyś na pierwsze spacery wychodziło się po miesiącu albo nawet i dwóch od narodzin. Nie mnie oceniać czy to dobrze czy źle, każda mama i każdy tata ma całe szczęście możliwość decydowania o tym samodzielnie. Nasze pierwsze wyjście (nie licząc tego ze szpitala) było w drugim dniu, a pierwszy, prawie godzinny spacer w 4 dobie życia Jasia. Jeśli zdecydujecie się na spacerowanie z noworodkiem i psem jednocześnie, zwłaszcza tak wcześnie, warto podczas spaceru być z asystą. Ja na spacerze zawsze byłam w towarzystwie Kamila. To było dla nas bardzo ważne, bo przecież dopiero poznawaliśmy naszego syna, nie wiedzieliśmy więc co może się wydarzyć i jak sytuacja może nas zaskoczyć. Poza tym, mimo że po porodzie czułam się świetnie, to jednak trzeba kontrolować sytuację 😉 

Jak kawałek szmaty uwolnił mi ręce?

Pewnie obserwując moje social media widzieliście, że chusta do noszenia dzieci to był mój spacerowy number one! Nie mogę zaprzeczyć. Wiele słyszy się o tym, że dzieci nie chcą jeździć w wózku, że są nieodkładalne i te wszystkie inne trudne historie. U mnie powodów zakładania chusty od pierwszych dni było wiele, ale żadnym z nich nie była “nieodkładalność” Jasia. Po pierwsze – idea rodzicielstwa bliskości, której jestem ogromną fanką. Po drugie – chusta, to wolne ręce, więc można trzymać smycz, wydawać smaczki i jest wygodnie. Po trzecie – no ja po prostu nie wjadę wózkiem na moje okoliczne tereny spacerowe. 

A wózek?

Wiele mam spaceruje wioząc dziecko w wózku, a obok na smyczy drepta pies. To rozwiązanie będzie dobre, jeśli Twój pies potrafi spokojnie chodzić na smyczy, w przeciwnym razie będzie przeszkadzał Ci, wbiegając pod koła albo zaplątując smycz wokół Ciebie. Wózek jest też zdecydowanie wygodniejszy, kiedy zbierasz kupę, schylasz się po zabawkę psa czy żeby zawiązać but. Można do niego też włożyć jakieś rzeczy, jak np. pieluszki, mokre chusteczki czy zabawki psa. Spacerująć z wózkiem masz też nieograniczone ruchy, czego nie można powiedzieć przy zamotanym dziecku w chuście. Łatwiej więc się bawić w przeciąganie czy wyczesać psa (albo wyciągać przyczepione rzepy :P)

W deszczu

Deszcz nie deszcz, siku i kupę trzeba załatwić. Czasem też trzeba załatwić to z dzieckiem u boku. Mówiąc szczerze, mnie deszcz nie przeszkadza i spaceruję z moją dwójką nawet gdy pada. Chyba że jest jakieś oberwanie chmury, to sobie odpuszczamy. W wózku, sprawa jest o tyle prosta, że możemy nałożyć osłonki przeciwdeszczowe i ruszyć na wycieczkę. W chuście rozwiązań jest wiele i zależy od tego, co Wam do gustu przypadnie. Najbardziej dostępny jest rzecz jasna parasol. Trzymamy go nad sobą, a co za tym idzie nad zamotanym z przodu lub z tyłu dzieckiem. Druga opcja to kurtki dla dwojga, czyli takie, które zakładamy na siebie i zawiązane już w chustę dziecko. Coraz częściej producenci szyją panele, które można wpinać do różnych kurtek i dzięki temu można wymieniać noszących. Kolejna możliwość przy chustonoszeniu, to ocieplacze. Taka jakby pelerynka przeciwdeszczowa, którą nakładamy na dziecko. Mój wybór padł na ostatnią opcję. Jest dla mnie najbardziej praktyczna, bo mogą jej używać różni noszący, nie waży za wiele i jest łatwa w użytkowaniu. 

Spacer to wyprawa

Jest 7.30 i zaczynasz się zbierać na poranny spacer. Kładziesz więc dziecko na macie i szykujesz wszystkie potrzebne rzeczy. W międzyczasie jakiś płacz, więc biegniesz z ratunkiem. Ruszasz ponownie. Są smaczki, zabawka, nerka, klucze, telefon. Znowu jakieś jęki, więc sprawdzasz co jest. Lecimy znowu, trzeba się ubrać. Dresy, koszulka, bluza. Ok, teraz dziecko. Niesiesz na przewijak, zakładasz skarpetki, spodnie, body, bluzę. Dobra, ubrane. Idziesz po chustę. Zaczynasz wiązać. Bełt… No okej, przebierasz siebie, dziecko, chustę panicznie wycierasz. Aaaa, nie jest źle – myślisz sobie i zaczynasz wiązać jeszcze raz. Dobra, zawiązani. Zapinasz nerkę, smaczki, już chwytasz obrożę… Kupa. Dobra, to jeszcze tylko zmiana pieluszki i idziemy. Rozwiązujesz chustę, przebierasz dzidzię, wiążesz znów. Szybko. Pies, smaczki, smycz obroża, telefon, klucze. Ok wychodzimy. Wróć! Piłka jeszcze. Dobra, mamy wszystko. 

9.00 Jesteś na spacerze. 

Jasne, że to przerysowane. Choć mówiąc wprost, zdarzyło mi się kilka razy wracać, wiązać chustę, przebierać siebie i dziecko. Na pewno trzeba sobie wziąć rezerwę czasu. I nerwów 

Problemy spacerowe

Część z Was z pewnością martwi się tym, co jak np. pies zobaczy wiewiórkę, koteczka czy inne super ciekawe rzeczy, a my z dzieckiem na plecach. Co jeśli pies nas pociągnie tak, że polecimy jak kłoda. Co jeśli podbiegnie inny pies i zacznie się awantura. Niestety, nie pocieszę Was. Spacer z dzieckiem i psem, to nie zawsze musi być sielanka. Sama miałam kiedyś sytuację, gdzie Fokus mnie dość konkretnie pociągnął, bo nie wytrzymał oszczekujących go psów. Ja na codzień staram się takich sytuacji po prostu unikać. Kilka rad, które nie zaszkodzą, a mogą jedynie pomóc:

  • spaceruj w miejscach spokojnych, gdzie rzadziej niż częściej chodzą inni ludzie
  • miej ze sobą smakołyki i nagradzaj psa często za pożądane zachowanie
  • obserwuj zachowanie swojego psa i kontroluj otoczenie
  • nie załatwiaj spraw mailowo, nie rozmawiaj przez telefon, skup się na tym co dzieje się wokół Was
  • zawsze miej smycz lub linkę, a jeśli Twój pies nie zna przywołania, nie spuszczaj go ze smyczy
  • jeśli masz wątpliwości czy podołacie wspólnym spacerom, zapisz się na szkolenie

Chcesz zacząć szkolenie

Opowiedz nam o sobie i swoim psie. Skontaktuj się z nami:

ZADZWOŃ
NAPISZ
ZADZWOŃ