Smakołyk na dłoni

Niestety, czasem jedyne co widzimy pod pojęciem samokontroli to smakołyk wyciągnięty na otwartej dłoni i pies, który siedzi obok. Mam nawet wrażenie, że to ćwiczenie urosło do jakiejś kosmicznej rangi, a we wszystkich ofertach szkoleniowych na jednym z pierwszych miejsc jest właśnie samokontrola. Ale o co właściwie w tym chodzi? Po co to jest i co nam to daje?

To nie tylko (nie)jedzenie

Tak jak już wyżej napisałam, bardzo często mylnie samokontrola kojarzona jest z niepodejmowaniem jedzenia. A to przecież zupełnie nie o to chodzi. Oczywiście jest to jeden z elementów, które ćwiczymy, ale nie jedyny. Samokontrola to praca z emocjami psa i nauka tego, w jaki sposób psiak ma sobie z nimi radzić. Pojmowanie tego złożonego zagadnienia tylko jako „odpuszczanie” jedzenia jest po prostu złym rozumieniem definicji, a co najmniej niepełnym. Można ćwiczyć z jedzonkiem, zabawką, ale też z innymi psami, ludźmi, poruszającymi się obiektami, dzwonkiem do drzwi czy czymkolwiek innym, na widok czego Wasz pies zaczyna wariować.

Motywacja a samokontrola

Jak w wielu tematach, w tym również pojawiają się kontrowersje. Tym razem mamy spór pomiędzy tym czy powinniśmy robić samokontrolę z psami, które nie mają motywacji. Wiele trenerów dziś mówi o tym, że nie jest dobrym pomysłem nauka rezygnacji z jedzenia, w momencie, w którym pies za grosz nie ma motywacji pokarmowej, albo jeśli nie jest ona wystarczająco dobra. I tu musze powiedzieć, że się zgadzam. Bo przecież zupełnie nie miałoby sensu ćwiczenie nie podejmowania jedzenia z ręki przewodnika, skoro pies i tak go nie chce xD. Ale nie znaczy to, że nie możemy ćwiczyć samokontroli w inny sposób – chociażby właśnie z zabawką.

To za duża presja

O presji w treningu to spokojnie może powstać osobny post (i na pewno powstanie). W tym temacie akurat często się słyszy „Ranyy, ale się nad nim znęcasz, zobacz jak on chce tą parówkę, zobacz jak mu kapie z pyska…” „A jakby tobie tak coś podłożyli pod nos, to też byłoby fajnie?” Słuchajcie, prawda jest taka, że zarówno my ludzie, jak i psy musimy radzić sobie z emocjami. To, że niektórzy tego nie potrafią to już inna sprawa :P. Tylko my ćwiczymy to kiedy sąsiad za głośno słucha muzyki, albo kiedy żona zarysuje samochód :D. A psy np. przez pracę z jedzonkiem czy zabawką. Pies musi radzić sobie z wieloma sytuacjami w życiu i właśnie dlatego dodajemy elementy presji w treningu. Ona jest bardzo potrzebna i ludziom i psom!

Czym się różni samokontrola od autokontroli?

Nazwą! Serio, niczym więcej. Spotykamy obie nazwy, niektórzy się nawet sprzeczają, która z nich jest bardziej trafna… Ale… Czy to ma jakiekolwiek znaczenie? Przecież to nie jest ważne jak to nazwiemy, ważne jest proces pracy i efekt, który dzięki tej pracy otrzymujemy.