Czy każdy pies powinien być przyzwyczajony do kagańca? Czy naszemu psu to potrzebne? Czy kaganiec to samo zło?

Co widujemy na ulicach najczęściej? Psy w za małych kagańcach lub w kagańcach weterynaryjnych, w których w ogóle nie mogą ziajać. Czasami wyobrażamy sobie, że kaganiec ma pełnić funkcję „knebla”, który uciszy naszego pupila, albo uniemożliwi otwieranie pyska. Tymczasem kaganiec w rzeczywistości ma chronić innych lub naszego psa. Powinien więc zapobiegać pogryzieniu, czy zbieraniu śmieci z ziemi, a nie szczekaniu, ziajaniu i piciu.


Jak zatem dobrze dobrać kaganiec?

Kaganiec powinien umożliwiać naszemu psu otwarcie pyska i swobodne oddychanie. Zbyt mały kaganiec może prowadzić do przegrzania się naszego podopiecznego, gdyż psy chłodzą się poprzez ziajanie. Pamiętajcie, że psiak „oddaje” ciepło z organizmu przez naprawdę niewielkie powierzchnie – wnętrze pyska, oraz opuszki łap. Nie jest to najszybszy sposób na obniżenie temperatury ciała ? Jeśli dodatkowo „zasznurujemy usta” naszemu pupilowi, nawet tak prozaiczna rzecz, jak krótka jazda autobusem stanie się prawdziwym wyzwaniem!

Poza tym kaganiec nie powinien dotykać nosa naszego czworonoga, być zbyt wąski, gdyż mógłby obcierać pysk. No i chyba rzecz chyba najbardziej oczywista, nie powinien on nachodzić na oczy.

Pies w kagańcu


Jak zmierzyć psa, aby dobrać odpowiedni kaganiec?

Mierzymy szerokość i długość kufy oraz wysokość, gdy pies ma otwarty pysk. Do każdego pomiaru dodajemy ok. centymetr i na tej podstawie dobieramy kaganiec. Wielu producentów sugeruje „grupy docelowe” konkretnych rozmiarów – zobaczymy więc kagańce opisane jako np.: „owczarek niemiecki suka”, czy „amstaff pies”. To pewna wskazówka, ale nie przywiązujcie się do niej za bardzo ? Nic nie zastąpi porządnego wymierzenia naszego pupila!


Jaki kaganiec wybrać?

Przede wszystkim kaganiec powinien umożliwiać psu realizację wszystkich fizjologicznych czynności. To właśnie dlatego tak wiele się teraz mówi właśnie o kagańcach fizjologicznych. Natomiast zupełnie inny temat dotyczy materiału, z którego zbudowane jest takie akcesorium. Na rynku znajdziemy opcji „do wyboru, do koloru”.

Najpopularniejsze są kagańce metalowe, przez niektórych pieszczotliwie nazywane „klatkami dla chomików”, ze względu na gabaryty ? To najbardziej wytrzymałe i solidne modele. To dobry wybór dla psiaków, które nie do końca jeszcze ogarniają chodzenie z czymś na pysku i zdarza im się przeszurać kagańcem o chodnik, czy drzewa. To też kagańce dobre dla psów, które mogą próbować dziabnąć przechodzącego człowieka, czy zwierzę, oraz nałogowych śmieciożerców (dla takich gagatków na rynku znajdziemy również kagańce z podwójnym dnem) – to bezpieczniejszy wybór, bo akcesoria stworzone z bardziej elastycznych materiałów mają tendencję do uginania się, jeśli psiak dociśnie mocniej. Doświadczony w noszeniu „namordnika” pupil, może wtedy zahaczyć kłem coś nielegalnego.

Drugim, bardzo popularnym wyborem, są kagańce z tworzyw sztucznych. Są one lżejsze od kagańców metalowych, nie nabierają temperatury otoczenia, a wiele z nich można nieco odkształcić po namoczeniu w gorącej wodzie, co pomoże w dopasowaniu do mniej wymiarowych psich kuf. Są one niestety nieco mniej solidne od kagańców metalowych, niektóre bywają też mniej przewiewne. Najpopularniejsze, dostępne na rynku modele, mają też brzydką tendencję do wycierania nasady nosa, aż do bolesnych otarć, więc w przypadku wrażliwszych psiaków, warto rozważyć dodatkowe podklejenie filcem.

Ostatnio pewien spadek popularności zaliczyły kagańce skórzane. Są one leciutkie i przyjemne do noszenia nawet w kieszeni przewodnika. Mogą sprawdzić się dla psów, które ze względu na regulaminy lub przepisy, coś na nosie muszą mieć, ale nie mają tendencji do łapania zębami za rzeczy nieodpowiednie. Materiał z którego są zrobione jest na tyle elastyczny, że przy intensywniejszym nacisku psiak jest w stanie „przecisnąć” kły na zewnątrz – trzeba na to zwracać uwagę, również w przypadku psów, które mogą próbować żuć z nudów. Skórzany, przyjemny dla zębów pasek, tuż przed nosem może je skusić, a nas czeka przykra niespodzianka, kiedy odkryjemy, że podczas kilkugodzinnej podróży autobusem, czy pociągiem, mamy wprawdzie zrelaksowanego, spokojnego psa, ale nie mamy kagańca ?

Trzeba jednak odpowiednio dbać o takie akcesoria – zaniedbana skóra będzie pękać i odkształcać się. Możemy mieć też pewien problem ze znalezieniem modelu fizjologicznego na rynku.

Pies w kagańcu

Nowością są kagańce taśmowe, zszyte z materiałowych pasków, na ogół taśm nośnych. Są piękne, można je nabyć we wszystkich kolorach tęczy i mają wszystkie zalety kagańców skórzanych, nie wymagają za to aż tyle pielęgnacji. Nie chronią jednak w 100% przed złapaniem śmiecia, czy przypadkowego przechodnia, więc powinny być noszone i zakładane wyłącznie pod ścisłą kontrolą przewodnika. Tym bardziej, że pozostawiony sam sobie psiak, może sobie z takimi taśmami poradzić równie skutecznie, co ze skórą ?

Nie można też zapomnieć o kagańcach weterynaryjnych – jak sama nazwa wskazuje, powinny być używane wyłącznie w celu wizyt u weterynarza, czy groomera. Powinno zakładać się je tylko tym psiakom, które trzeba obsłużyć JUŻ, a które nie zostały wcześniej przygotowane do zabiegów leczniczych i pielęgnacyjnych. W przypadku zestresowanego, szalejącego psa, kagańce z twardszych materiałów, mogłyby zrobić krzywdę osobom zajmującym się psiakiem, lepiej więc założyć bezpieczniejszą dla wszystkich „tubę”.

Takie kagańce absolutnie nie nadają się nawet do krótkich wyjść na spacer, szczególnie latem. Nie powinno się ich również wybierać do jazdy komunikacją zbiorową – nawet jeśli „to tylko dwa przystanki”.

Takie kagańce są dla psiaków niewygodne i często jeszcze bardziej zrażają je do wizyt u specjalistów – walka zaczyna się już w momencie wyjęcia takiego sprzętu. Dlatego stosujemy je tylko w formie „gaszenia pożaru”, kiedy stan zdrowia psiaka wymaga interwencji „na już”. Po zaleczeniu problemów zdrowotnych lub pielęgnacyjnych, należy odbyć z psiakiem trening medyczny, a kaganiec wymienić na bardziej wygodny.


Jak przyzwyczaić psa do noszenia kagańca?

Naukę oczywiście zaczynamy stopniowo, od dawania psu smaczków przy kagańcu. Następnie możemy włożyć smaczek na brzeg kagańca i stopniowo przesuwamy coraz bardziej w głąb, aż nasz pies się nauczy wkładać do niego cały pysk. Na tym etapie możemy sobie trochę pomóc np. smarując dno kagańca jakąś atrakcyjną pastą. Zachęci to psiaka do przytrzymania nosa w środku nieco dłużej, dodatkowo skojarzy naukę z czymś super-pysznym, a nam da możliwość stopniowego przyzwyczajania do zapinania kagańca. Proces ten zaczynamy od przyzwyczajenia psa do przesuwania paska za głowę. Ruch powtarzamy tak wiele razy, aż psiak przestanie na niego zwracać uwagę. Następnie analogicznie odczulamy cały proces dociągania i dopinania pasków. Dopiero po zaliczeniu tych etapów, stopniowo wydłużamy czas noszenia kagańca. Na tym etapie lubię wspomóc się zajęciem psiej głowy czymś poza myśleniem o tym, że coś wisi na nosie ? Warto więc zaangażować pupila w kilka prostych komend – zajęty pracą czworonóg, nie będzie się zastanawiał nad tym, czy ma coś na dziobie czy nie. Dla nas jest to też niezła okazja do tego, żeby poćwiczyć wydawanie jedzenia do kagańca! Jeśli wybierzemy model fizjologiczny, w niczym nie będzie on nam przeszkadzał podczas treningów.

Gdy dobrze przyzwyczaimy psa, kaganiec nie będzie dla niego żadną karą i nasz podopieczny będzie się czuć w nim swobodnie.

Pamiętajcie też, by po zakończeniu treningu kagańcowania, co jakiś czas zabierać w nim psiaka na spacer, nawet jeśli nie ma takiej konieczności. Dzięki temu zapobiegniecie wytworzeniu skojarzenia, że kaganiec = weterynarz. Będzie to też okazja do przypomnienia sobie całego treningu – psiaki, które długo nie ćwiczą raz wprowadzonych rzeczy, zapominają o nich tak samo jak ludzie! To nie jest tak, że raz osiągnięte rezultaty, są nam dane na zawsze ?