„On się chce tylko pobawić!” – słyszę z 30 metrów, widząc wbiegającego w nas jak z procy,  młodego kundelka słusznych gabarytów, który chwilę wcześniej wieszał się dosłownie na smyczy, z której radośnie i beztrosko został odpięty. Dla formalności i aby odrobinę podnieść Wam ciśnienie (tak jak i mnie się ono w takich sytuacjach podnosi), oczywiście byłam w trakcie pracy z własnym psem – pracowaliśmy nad samokontrolą na zabawkę. Widząc, że sytuacja zmierza w stronę beznadziejnie niepotrzebnego kontaktu, zwolniłam tylko Hakera z pracy, przepraszając go w głowie za to, że musi sobie poradzić w tej dziwnej interakcji.
Zgadnijcie co? Burek zupełnie nie chciał się bawić, czego jego człowiek był absolutnie nieświadomy. Tam była cała masa prób zdystansowania obcego psa, kontroli przestrzeni, sporo komunikatów demonstracyjnych. Haker bardzo szybko próbował przejść na komunikację zapachową, ale na niewiele się to zdało – drugi pies zupełnie nie był zainteresowany niczym innym, niż pozbycie się zagrożenia. Odwołałam czarnego, odeszłam kawałek, poprosiłam właściciela burka o zapięcie psa i próbowałam mu wyjaśnić co się zadziało. W odpowiedzi ściana, słynne „on zawsze się tak bawi” i odejście. Ok, świata nie zbawimy.

 

Tu nie trafiło na podatny grunt. Ale często trafiamy na przewodników, którzy chcą dla swoich psów wszystkiego co najlepsze, tylko po prostu nie potrafią ich zrozumieć. Bo nikt nie uczy w szkole tego, jak mówi pies. Więcej! Jakbyście zobaczyli kreskówki z psami, znajdziecie tam obrazek „skruszonego” albo „biednego” psiaka, siedzącego z wytrzeszczonymi oczyma, cofniętym uchem, podkulonym ogonem, który zaczyna się cieszyć, kiedy ktoś go głaszcze – oczywiście po głowie, oczywiście od góry. Skoro ja kojarzę takie sceny z bajek, które oglądałam jakieś 20 lat temu, to w dziecięcych głowach takie obrazki są jeszcze bardziej żywe. Co więc myślimy, widząc psa zmrożonego strachem, komunikującego tak naprawdę, że nie chce mieć z nikim w tej chwili niczego wspólnego, marzy tylko, żeby wydostać się z tej strasznej sytuacji? Najczęściej: „o jaki słodki, biedny piesek”.

I dzisiaj nie o strasznych i tragicznych skutkach tego niezrozumienia. Dzisiaj o skutkach zupełnie codziennych.
Pies na widok innego czworonoga przystaje, zaczyna węszyć trawę w pobliżu ścieżki. Węszy intensywnie, długo. Co robi człowiek? „No chodźże!” + szarpnięcie smyczą i przejście tą samą ścieżką, na krótkiej smyczy, praktycznie ocierając się (w każdym razie w psiej głowie tak to wygląda) o obcego psa.
Pies na widok dziwnego bodźca, chce do niego podejść, powąchać. Co robi człowiek? „Czego ciągniesz, chodź idziemy!” i odchodzi w drugą stronę.
Pies kładzie uszy, napina pysk, odwraca głowę w trakcie bycia przytulanym przez przewodnika czy dziecko. Co robi człowiek? W ogóle tego nie widzi.

Skutki? Po ciągle powtarzanych komunikatach, które trafiają na mur niezrozumienia, na widok innego czworonoga pies zaczyna szarpać się na smyczy i szczekać.
Na widok obcego bodźca wpada w panikę. 

W trakcie gdy tylko widzi wyciąganą w jego kierunku rękę, zaczyna szczekać/uciekać/ albo co najgorsze zamraża się zupełnie w ogromnym stresie, chcąc tylko, żeby tortury się skończyły. 

Traci się zaufanie, rujnuje relacja, pies nie wie, że jesteśmy dla niego, nie wie, że może liczyć na nasze wsparcie, bo wie, że zupełnie go nie rozumiemy.

Chcę Was gorąco namówić do uważnych spacerów z psami. Oczywiście, przeczytanie książek czy artykułów o komunikacji jest bardzo pomocne, ale na nic Wam się to zda, bez przełożenia teorii na praktykę z własnym psem. Weź więc psa na spacer, w miejsce w którym będziesz mógł kontrolować liczbę bodźców. W miejsce w którym Twój pies będzie mógł poczuć się komfortowo (odpadają więc weekendowo zatłoczone parki). I patrz. Obserwuj, analizuj. Przyglądaj się temu, co robi Twój pies. Zastanów się dlaczego właśnie zaczął intensywnie węszyć. Czemu na widok psa na dalekim horyzoncie, zmienił kierunek? Dlaczego odwrócił głowę? Jak nosi ogon i uszy?
Nie ma i nie będzie lepszej lekcji komunikacji, niż praktyka z własnym psem :). Jeśli tylko będziemy chcieli i zaczniemy zauważać, co mówi do nas nasz pies, a później właściwie na to reagować, to w każdym aspekcie wspólnego życia będzie nam lepiej.

Chcesz zacząć szkolenie

Opowiedz nam o sobie i swoim psie. Skontaktuj się z nami:

ZADZWOŃ
NAPISZ
ZADZWOŃ